Historia Klubu

Historia powstania klubu MLKS “KRAJNA”

Od SKS do MLKS

70 lat MLKS KRAJNA

1938 – 2008

Historia sportowa klub MLKS KRAJNA została ujęta w publikacji pod nazwą “Od SKS do MLKS – 70 lat MLKS KRAJNA 1938 – 2008”. Publikacja ta jest w pewnym sensie kompedium wiedzy tego co działo się i dzieje w sępoleńskim sporcie. Publikacja ta została napisana z okazji Jubileuszu 70 – lecia jaki Klub obchodził w 2008 r.

Redaktorami tej monografii byli:

– Arkadiusz Gnaś

– Piotr Pankanin

Zdjęcia wykorzystane w tej publikacji pochodzą z: Archiwum MLKS Krajna, Archiwum Urzędu Miejskiego. Dariusz Wojtania Danuta Skrzyńska, Piotr Pankanin, Robert Lida, Tomasz Aderjahn a także ze zbiorów: Bogdana Wodyńskiego, Romana Buławy, Romana Dobrzańskiego, Edmunda Stencla, Jolanty Bukolt, Jolanty Bągorskiej, Jana Klona, Janusza Kaczmarka i innych

Przedstawiamy zainteresowanym kibicom i nie tylko kilka informacji zawartych w publikacji

I Wstęp

Nikogo chyba nie trzeba przekonywać, że sport jest najważniejszym przejawem ludzkiej aktywności. Wartości jakie ze sobą niesie, o których można by pisać w nieskończoność, są niezwykle.

Już od blisko stu lat (w 1910 roku założone zostało pierwsze Stowarzyszenie Kultury Fizycznej w mieście) sępólnianie mają szczęście uczestniczyć w tym zjawisku. Po odzyskaniu niepodległości polscy mieszkańcy Sępólna stali się pełnoprawnymi członkami sportowej braci. Od tej chwili mogli wstępować do organizacji propagujących kulturę fizyczną i zakładać od podstaw nowe, odpowiadające ich potrzebom duchowym i fizycznym. Już w 1938 roku powstał Sępoleński Klub Sportowy, organizacja, którą historia wybrała na protoplastę Miejskiego Ludowego Klubu Sportowego „Krajna”.

Niniejsza publikacja ma za zadanie odsłonić kulisy powstania klubu, przypomnieć jego dzieje na przestrzeni siedemdziesięciu lat istnienia, a przede wszystkim oddać hołd pamięci tym, którzy go budowali i byli autorami sportowych sukcesów.

Jak dotąd historia klubu nie doczekała się wnikliwej analizy. Praca, którą czytelnik trzyma w ręku jest pierwszą próbą jej omówienia. Z kronikarskiego obowiązku należy jednak dodać, że czyniono w tym kierunku kroki w 1965 i 1986 roku (działo się tak przy okazji błędnych obchodów dwudziestolecia i sześćdziesięciolecia organizacji). Istnieją dwa teksty. Pierwszy jest autorstwa sportowca i działacza Zdzisława Ziółkowskiego, który poprze-stał na opisaniu dziejów sępoleńskiego sportu w latach 1945-1949. Praca zawiera bardzo wiele informacji z tego okresu. Dlatego została wykorzystana jako podstawowe źródło poznania w przygotowaniu niniejszej publikacji. Drugi tekst, natomiast, jest zarysem dziejów klubu i pracą bardzo ogólnikową, a przy tym skażoną wieloma błędami. Żadne z wymienionych opracowań nie doczekało się wydania. Tekst Ziółkowskiego ma formę kroniki sportowej. Z kolei zarys dziejów, nieznanego autora, jest maszynopisem, który znajduje się w archiwum klubowym.

Do opracowania przedwojennych dziejów sępoleńskiego sportu, w głównej mierze, posłużyły akta powiatu sępoleńskiego, znajdujące się w Archiwum Państwowym w Bydgoszczy oraz,, Gazeta Sępoleńska “drukowana w Sępólnie i ukazująca się od 1927 do 1938 roku. Dokumenty powiatowe pozwoliły na sprecyzowanie daty powstania klubu. Gazeta przyczyniła się do poznania życia towarzystw sportowych, działających na terenie Sępólna w okresie międzywojennym. Nieocenionym źródłem, kapitalnej wagi, była,Jednodniówka wydana na pamiątkę uroczystości poświęcenia gmachu starostwa Stadionu Sportowego Pow. Kom. Zawarte w tym okolicznościowym wydawnictwie informacje, dotyczące uwarunkowań powstania stadionu, pozwoliły na bardzo wiarygodne odtworzenie tego niezwykle ważnego wydarzenia. Uzupełnieniem bazy źródłowej do poznania okresu międzywojnia były archiwalia dotyczące Kurkowego Bractwa Strzeleckiego i Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” ze zbiorów Bolesława Krzyżanowskiego. Wspomnienia pana Bolesława pomogły zweryfikować nazwiska działaczy i wyciągnąć z otchłani zapomnienia wyróżniających się sportowców tego okresu.Dzięki opracowaniu Zdzisława Ziółkowskiego łatodl945do 1949, wzbogacony został opis sportowej działalności okresu wojny i pierwszych lat powojennych. Z uwagi na bardzo małą ilość materiału źródłowego w postaci pisanej lata 1949-1957 odtworzone zostały ze wspomnień Bolesława Krzyżanowskiego i Romana Dobrzańskiego. Okres ten należy do najmniej zbadanych i informacje zawarte w rozdziale poświęconym tym latom należy oceniać bardzo krytycznie.

Stosunkowo łatwe było opracowanie działalności Klubu Sportowego „Gryf”. Prawie pełna dokumentacja, w formie sprawozdań z posiedzeń zarządu i działalności klubu na przestrzeni dwudziestotrzyletniego okresu jego istnienia, pozwoliła na pełne odtworzenie dziejów. Trudności wystąpiły natomiast w pełnej rekonstrukcji MLKS, historii LZS i późniejszego LKS „Krajna”, zwłaszcza jeżeli chodzi o dorobek sportowy. Dosłownie dwa dokumenty, które pozostały po aktywności tej organizacji, zmusiły do oparcia tego fragmentu pracy na wspomnieniach i analizie tabel rekordów lekkoatletycznych.

Rekonstrukcja dziejów zjednoczonych klubów nie sprawiała kłopotów zostały opisane, w głównej mierze, w oparciu o sprawozdania z działalności klubu, znajdujące się w komplecie w archiwum. Te same dokumenty pozwoliły opisać ostatnie osiemnastolecie klubowej historii, wzbogacone w głównej mierze o informacje zawarte w „Wiadomościach Krajeńskich”, a także w artykułach dzienników bydgoskich i zasobach internetowych, którego przepastne otchłanie kryją coraz więcej informacji.

Praca została podzielona na cztery rozdziały, a strukturę swą zawdzięcza konsekwencjom zmian w klubowej historii.

Rozdział pierwszy to historia sportu okresu od powstania Bractwa Strzeleckiego do wtargnięcia do miasta we wrześniu 1939 roku Niemców. Rozdział ten pierwotnie miał ukazywać tylko historię Sępoleńskiego Klubu Sportowego, został jednak rozszerzony o dzieje pozostałych towarzystw, zajmujących się kulturą fizyczną w tym okresie. Decyzja ta podyktowana była kilkoma powodami. Po pierwsze ukazanie dziejów samego SKS nie oddałoby przedwojennego charakteru sportu, a nade wszystko nie udałoby się w pełni ukazać warunków, w jakich powstawał klub. Kolejną przyczyną była przyczyna natury technicznej. Roczna działalność samego SKS nie pozwoliłaby zbudować odrębnego, w miarę obszernego rozdziału.

Drugi rozdział dotyczy losów sportu w okresie okupacji niemieckiej i powojennych dziejów SKS, „ Ogniwa” i „ Sparty”.

Trzecia odsłona to, przedstawiona w dwu podrozdziałach, historia równolegle działających KS„Gryf” i LZS„Krajna”, czyli okres lat 1957-1980.

Ostatnia część to przedział czasowy odnoszący się do dziejów połączonych klubów. Są to lata 1980-2008.

1. Sport sępoleński przed II wojną światową

Historia MLKS Krajna, dostojnego jubilata obchodzącego w 2008 W roku jubileusz swojego istnienia, sięga czasów międzywojnia.

W lipcu 1938 roku grupa miłośników sportu, na spotkaniu założycielskim w mieszkaniu pana Antoniego Kucharskiego, przy ulicy Hallera 20, powołała do życia Sępoleński Klub Sportowy.

Nim jednak przeniesiemy się do tego okresu i przyjrzymy się szczegółom założenia protoplasty dzisiejszego MLKS, koniecznym jest przybliżenie dziejów organizacji sportowych w Sępólnie. Przy okazji będzie to lekcja historii politycznej naszego regionu, którego specyficzne losy miały bardzo silny wpływ na rozwój sportu w Sępólnie. Pomoże to nam również zrozumieć historię kultury fizycznej w Sępólnie, odnaleźć jej korzenie oraz oddać specyfikę okoliczności, w jakich doszło do narodzin samego SKS.

Geneza zorganizowanego sportu sępoleńskiego jest stosunkowo łatwa do uchwycenia. Trudności niesie ze sobą wybór organizacji, którą należałoby uznać za pierwszą stricte sportową w naszym mieście. Obok powstałego w 1911 roku niemieckiego Turniejowy istniało już od 1702 roku Kurkowe Bractwo Strzeleckie. Pierwsza z tych organizacji miała bezsprzecznie charakter sportowy i z założenia zajmowała się krzewieniem kultury fizycznej. Natomiast zadaniem Kurkowego Bractwa Strzeleckiego w jego początkach, była działalność niemająca ze sportem związku. Dopiero później historia pokierowała Bractwem w taki sposób, że chcąc nie chcąc, aby głosić swoje ideały, musiało się ono zająć również sportem. Fakt działalności sportowej Kurkowych często bywa spychany na plan dalszy i z uwagi na jego elitarny charakter jest niedostrzegany przez przeciętnego uczestnika życia społecznego. Kurkowe Bractwo Strzeleckie w Sępólnie spełniało się na niwie sportowej dosyć wyraźnie i jego wkład w rozwój kultury fizycznej Sępólna był niepodważalny.

2. Powstanie i działalność Sępoleńskiego Klubu Sportowego

Zaprezentowany obraz życia towarzystw, działających przed wojną na terenie Sępólna, przedstawia się imponująco. Wydawać by się mogło, że nie pozostawia miejsca na kolejną organizację promującą kulturę fizyczną. Jednak w takich okolicznościach właśnie powstał, w lipcu 1938 roku, protoplasta dzisiejszego MKS-u, Sępoleński Klub Sportowy. Jak już zostało powiedziane we wstępie, narodziny klubu nastąpiły w mieszkaniu -Antoniego Kucharskiego przy ulicy Hallera 20. Mieściła się tam pierwsza oficjalna siedziba klubu. Tutaj też doszło do wyboru pierwszego zarządu organizacji, w którego skład weszli: Bolesław Łaszczyńskiego -prezes, Aleksander Prutkowski – zastępca prezesa, Aleksander Zagrzeb – sekretarz, Władysław Jankowski – gospodarz oraz członkowie zarządu w osobach Józefa Piotrowskiego i Zygmunta Główczewskiego. Hasło, które miało przyświecać działaczom brzmiało „Cześć Sportowi”. Rok później, jak nakazywał statut, doszło do kolejnych wyborów, w wyniku których powtórnie wybrano na prezesa Błaszczyńskiego. W tym momencie przybyli kolejni działacze: Kazimierz Nierzwicki – nowy sekretarz klubu, Jerzy Frankenstein – skarbnik oraz Józef Piotrowski, Aleksander Ciszewski i Władysław Domalewski, którzy tworzyli Komisję Rewizyjną. Powyższe informacje są jedynymi, które zachowały się po przedwojennej działalności Sępoleńskiego Klubu Sportowego i mają swoje potwierdzenie w oficjalnych dokumentach. Przekazy ustne niewiele wnoszą do poznania historii SKS. W pewnych sprawach wręcz je tak komplikują, iż wydają się mało prawdopodobne. Pozostają jeszcze teksty z archiwum klubowego. Zostały one napisane na okoliczność kontrowersyjnego jubileuszu 60 – lecia sportu sępoleńskiego w 1986 roku. Informacje w nich zawarte w większości skażone są licznymi błędami, pozostałe zaś są nieweryfikowalne. Trudno jednak nie oprzeć się pokusie pospekulowania na temat tego, czym zajmował się klub. Jest to tym bardziej uprawnione, że analizując działalność pozostałych organizacji zajmujących się w tym czasie sportem, można wysnuć kilka wniosków. Powojenna reaktywacja SKS i jego działalność w pierwszych latach powojnia, pozwala na pewne przypuszczenia.

Sępoleński Klub Sportowy na tle innych organizacji międzywojennych wyróżniał się jednym, ale to bardzo istotnym szczegółem. Otóż jako jedyny był towarzystwem w pełni apolitycznym i nieodwołującym się do haseł patriotycznych, ograniczającym się do uroczystych przemarszów z okazji świąt państwowych. To czyniło z niego pierwszą organizację sportową w Sępólnie, w nowoczesnym tego słowa rozumieniu, skupiającą się wyłącznie na działalności sportowej. Potwierdza to także powojenna historia klubu, który jako jedyny nie napotkał przeszkód we wznowieniu działalności. Był wręcz popierany, wspomagany i w końcu zawłaszczony przez nowe, ludowe władze.

Analizując składy osobowe zarządów, nietrudno zauważyć wśród działaczy, zawodników Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”. Aleksander Zgrzeba i Zygmunt Główczewski, bo o nich mowa, należeli do wyróżniających się lekkoatletów, co skłania do tego, by przypuszczać, że SKS mógł zajmować się „królową sportu”. Równie prawdopodobne są przesłanki o tym, że istniała sekcja piłki nożnej, której popularność w II Rzeczypospolitej, na pewno pod koniec lat trzydziestych, do Sępólna dotarła. Uprawianie futbolu potwierdza program obchodów z okazji oddania do użytku budynku starostwa w 1929 roku i znakomite miejsce do tego celu, a mianowicie boisko na stadionie. Również powojenne losy SKS-u uprawniają do takich wniosków. Reaktywacja powojennego życia sportowego rozpoczęła się od utworzenia drużyny piłkarskiej, właśnie w ramach SKS-u.

Przypuszczenia powyższe, poparte pewnymi faktami, należy traktować bardzo ostrożnie i niestety pogodzić się z tym, że dokładnej historii przedwojennej działalności klubu odtworzyć nie sposób. Nie ma za to żadnych wątpliwości, że z dniem 1 września 1939 roku, działalność Sępoleńskiego Klubu Sportowego została przerwana atakiem Niemiec na Polskę.

 

3. Klub Sportowy Gryf i LZS Krajna

Przełom lat 1956/1957 pozwolił nieco odetchnąć sympatykom sportu w całym kraju. Zrzucenie sztucznego gorsetu, w postaci narzuconych odgórnie rozwiązań organizacyjnych w sporcie, doprowadziło do upadku dotychczasowego modelu i wprowadziło nieco wolności w poczynania działaczy. W całym kraju nastąpił powrót do historycznych nazw klubów i organizacji sportowych oraz zakładania nowych, na zasadach wolnych stowarzyszeń. Podobnie działo się w mniejszych ośrodkach, takich jak kluby w po-wiecie sępoleńskim, gdzie w odstępie kilku tygodni powstały towarzystwa w Sępólnie i Więcborku. Sępoleński klub powołany został do życia 15 lutego 1957 roku pod nazwą Klub Sportowy „Gryf” a jego oficjalna działalność potwierdzona została wpisem do rejestru stowarzyszeń 26 marca 1957 roku. Wśród założycieli nowego klubu znaleźli się ci sami działacze i sportowcy, którzy kierowali i występowali w „Ogniwie” i „Sparcie”, czyli Teresa Buszac, Teresa Dudek, Marian Kacperski, Henryk Kowalski, Wiktor Kowalski, Władysław Rzepiński, Jan Sieg, Mieczysław Ślażyński, Jan Tupajka oraz Janina i Zdzisław Ziółkowscy. Byli też nowi: Kajetan Bągorski, Stanisław Giżowski, Stefan Kabath i Marian Walter. Na tym samym zebraniu w wyniku głosowania, pod nadzorem komisji wyborczej w składzie Zbisław Franzkowski, Władysław Paliński i Zdzisław Ziółkowski, wyłonił się pierwszy zarząd nowopowstałego „Gryfu”. Prezesem klubu został, zana-ny z poprzednich lat, działacz sportowy Józef Daroń. Pierwszym wiceprezesem wybrano Kajetana Bągorskiego, drugim zaś doskonale znanego w sępoleńskim światku sportowym Jana Sięga. Sekretarzem klubu został piłkarz i szachista Wiktor Kowalski. Skarbnikiem również piłkarz Jan Tupajka, a jego zastępcą, kolega z drużyny, Marian Kowalski. Mieczysław Ślażyński objął funkcję gospodarza klubu. Skład w randze członków zarządu uzupełniali: Edward Niezbrzycki, Edmund Morzyński, Henryk Potracki, Henryk Kowalski i Zdzisław Ziółkowski. Ciągłość organizacyjna, która wyrażała się w kierowaniu klubem przez osoby związane z poprzednikami „Gryfu”, przekładała się również na jego działalność sportową. Ambitne założenia działaczy doprowadziły do założenia aż sześciu sekcji. Oprócz uznanych i mających już swoją popularność piłki nożnej, lekkoatletyki i szachów nadal działała sekcja siatkówki. Nowością były sekcje brydżowa, gier sportowych i wodna. Tak szeroka działalność wyglądała imponująco jedynie na papierze. W rzeczywistości, klub nie potrafił udźwignąć ciężaru organizacyjnego i faktyczna aktywność sportowców ograniczała się jedynie do piłki nożnej. Pozostałe sekcje spotkał różnoraki los. Jedne, jak brydżowa, siatkówki i gier sportowych szybko i bezpowrotnie zniknęły, a szachowa i wodna zostały zawieszone. Zupełnie inaczej potoczyły się natomiast losy lekkoatletów, którzy znaleźli sobie miejsce pod skrzydłami rozwijającego się u boku „Gryfu”, Ludowego Zespołu Sportowego ,Krajna”. Pomijając fakt działania poszczególnych sekcji, bądź jego brak, warto przypomnieć nazwiska ludzi, którzy byli pierwszymi członkami klubu.

Działacze i zawodnicy "Gryfa" w jednym z pochodów 1-majowych

Do sekcji brydżowej należeli: Bolesław Bławat, Józef Daroń, Mieczysław Daroń, Danuta Gwizdek, Konstanty Ossowski, Stanisława i Antoni Rzemykowscy oraz Urszula Rzepińska. Sekcję lekkoatletyczną tworzyli: Kajetan Bągorski, Alfons Benedict, Marta Bonk, Teresa Buszac, Zofia Chyżyńska, Teresa Dudek, Marianna Iwińska, Henryk Kowalski, Regina Krajewska, Jan Rajter, Teresa Sieg, Emilia Sołdyga, Regina Straszewska, Stefan Wagner i Marian Walter. Sekcję wodną reprezentowali: Jan Bartosiewicz, Mieczysław Daroń, Stefania Kabath, Stefan Kabath, Sebastian Kamiński, Marian Kowalski, Teresa Sieg, Jan Sieg, Alfred Waśmiewski oraz Janina i Zdzisław Ziółkowski. Wiktor Kowalski i Henryk Skuczyń-ski należeli do sekcji szachowej, do siatkarskiej osamotniony Władysław Rzepiński. Gry sportowe zasilał jedynie Stefania Kabath. Trudności związane z organizacją klubu wpłynęły ujemnie na grę piłkarzy, których sekcja jako jedyna funkcjonowała. Pierwszy sezon pod nowym szyldem zakończył się dla nich wysokim drugim miejscem, ale ligi najniższej z możliwych, a mianowicie Cklasy. Jedyną osobą, która w tym czasie interesowała się losami piłkarzy był Władysław Goldysze-wicz, osoba spoza zarządu klubu. Nie przeszkodziło to jednak w rozwijaniu się sekcji, gdyż do grupy piłkarzy, którzy od lat grali dla sępoleńskich kibiców, takich jak Zbigniew Daroń, Mieczysław Daroń, Marian Kacperski, Wiktor Kowalski, Alojzy Kurzyński, Albin Najdowski, Tadeusz Olczak, Edwin Tłok, Kazimierz Tulula, Czesław Tupajka, Konrad Franckowski dołączyli nowi: Jan Bartosiewicz, Marian Bogdanowicz, Roman Buława, Paweł Dombrowski, Stanisław Giżowski, Edmund Jasiński, Stefan Kabath, Henryk Klinger, Marian Kowalski, Kazimierz Kubiak, Zbigniew Olejniczak, Władysław Paliński, Henryk Potracki, Zygmunt Pu-banc, Adolf Starszak, Mieczysław Slażyński, Jan Tupajka, Franciszek Wetzel, Jan Wiśniewski, Mieczysław Wiśniewski i Jan Wolski.

Kajetan Bągorski - zdjęcie z roku 1948

Nowa formuła klubu, jako wolnego stowarzyszenia działającego w oparciu o środki wypracowane we własnym zakresie, nie przetrwała długo. Już 16 października 1958 roku działacze, zmuszeni poszukiwaniem źródeł finansowania dalszej działalności klubu, podjęli na zebraniu decyzję o przystąpieniu do Federacji Leśników i Drze-wiarzy. Decyzja ta wiązała się z przejściem klubu pod opiekę Sępoleńskich Zakładów Przemysłu Drzewnego, które odtąd przez długie lata były zakładem patronackim „Gryfu”. Na tym samym zebraniu rozliczony został ze swojej działalności stary zarząd klubu. Jego ocena była bardzo krytyczna. Brak współpracy między członkami i przypadkowe zebrania zarządu, brak postępu w remoncie stadionu, a przy tym kłopoty lokalowe, które przejawiały się w organizowaniu zebrań w mieszkaniu prywatnym Konstantego Ossowskiego, nie pozostawiały na zarządzie suchej nitki. Nic zatem dziwnego, że na skutek wyborów, również na tym samym zebraniu, powołano nowy, zasadniczo przebudowany zarząd. Ze starych działaczy znaleźli się jedynie Kajetan Bągorski jako pierwszy wiceprezes i Wiktor Kowalski, sekretarz klubu. Prezesem wybrano, wspomnianego opiekuna piłkarzy, Władysława Goldyszewicza. Poza wymienionymi, trzecim wiceprezesem był Jerzy Piekut, nowym skarbnikiem „Gryfu” wybrano Kazimierza Patynę, gospodarzem Edwina Tłoka, a członkiem zarządu Zygmunta Haręzę.

Kolejne lata przyniosły poprawę działalności klubu. Dochodziło do częstszych spotkań zarządu. Postępy w remoncie stadionu i co najważniejsze, w poziomie sportowym były widoczne. Ten ostatni przejawiał się w dwojaki sposób. Po pierwsze powołano w tym czasie trzy nowe sekcje, a po drugie zawodnicy osiągali coraz lepsze wyniki, chociaż nie do końca zadowalające. Nowymi sekcjami były: żeglarstwo i pięściarstwo oraz reaktywowany tenis stołowy. Powrócił on do klubu po rocznej przerwie. Pierwszym sukcesem był komplet zwycięstw w C-klasie i awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Autorami tego osiągnięcia byli Alfons Czerwiński, Roman Dobrzański i Roman Buława. W kolejnych latach występów drużyna sępoleńskich tenisistów na stałe zagości w czołówce klasy B. Od tej chwili tenis stołowy stał się nieodłącznym elementem działalności sportowej „Gryfu” i później „Krajny”. Sekcja osiągała bardzo dobre rezultaty i wychowała znakomitych zawodników.

Od lutego 1959 roku w „Gryfie” zaczęła działać sekcja żeglarska. Przyczynkiem do jej założenia było przejęcie sprzętu, będącego w posiadaniu Rady Powiatowej Ludowych Zespołów Sportowych oraz odkupienie żaglówki „Słonka” od Powiatowej Komendy Milicji Obywatelskiej. Pokaźnie prezentujący się sprzęt, wśród którego znajdował się także bojer, został wkrótce wzbogacony o sześć kajaków darowanych przez Sępoleńskie Zakłady Przemysłu Drzewnego. Decyzja o powołaniu żeglarskiej sekcji nie była jednak najlepsza. Permanentne problemy ze składowaniem sprzętu oraz przestarzała flota, która nie pozwalała wstąpić do Związku Żeglarskiego, skazywała sępoleńskich amatorów żagli na brak uczestnictwa w zawodach o wyższej randze. Rekreacyjny charakter żeglarstwa wpływał również na dyscyplinę członków sekcji, którzy nie mogąc sensownie korzystać ze sprzętu, używali go we własnym, prywatnym zakresie do przejażdżek z przygodnymi osobami. Spowodowane tym napięcia na linii zawodnicy – zarząd doprowadziły do rychłego zawieszenia sekcji w 1964 roku. Wówczas członkami sekcji, którą kierował Jan Jasiński byli: Krystyna Bągorska, Ludmiła Bągorska, Tadeusz Dix, Władysław Goldyszewicz, Edmund Jaskulski, Zygmunt Kabath, Krystyna Kałuska, Henryk Korczak, Jan Miklaszewski, Norbert Niemczyk, Zygmunt Pubanc, Romuald Rybka, Zdzisław Stoński, Paweł Tobolski, Tadeusz Tobolski, Józef Tyborski i Herbert Will.

Zupełną nowością w Sępólnie było pięściarstwo, które trafiło do„ Gryfu ” za sprawą wiceprezesa klubu, Kajetana Bągorskiego. Jego bliska współpraca z Radą Powiatową LZS zaowocowała ściągnięciem do klubu ringu i rękawic bokserskich – sprzętu niezbędnego do uprawiania tej dyscypliny. Duże zainteresowanie, jakie można zauważyć analizując listę członków sekcji, nie przełożyło się niestety na trwałą pracę w kierunku rozwoju tego sportu w Sępólnie. Brak stałej opieki nad sekcją i odebranie przez LZS ringu, zamknęło krótki rozdział sępoleńskiego pięściarstwa, pozostawiając po sobie jedynie listę potencjalnych gwiazd na miarę Kuleją czy Pietrzykowskiego. Widnieją na niej nazwiska: Jan Dominowski, Jan Dorawa, Leon Heysa, Alfons Kochański, Henryk Kochański, Henryk Kornak, Witold Lewandowski, Franciszek Potracki, Marian Rybka, Roman Rybka, Józef Tobolski, Mieczysław Tobolski i Leon Ziemiński. Tradycyjnie już, najaktywniejszą sekcją sępoleńskiego klubu i najpopularniejszą dyscypliną w mieście była piłka nożna. Ton drużynie nadawali doświadczeni piłkarze w osobach Kazimierza Tululi, który został kapitanem sekcji oraz Tadeusza Olczaka, a po powrocie z bydgoskiej „Polonii” Jerzego Piekuta. Pojawili się także nowi zawodnicy: Jan Chylewski, Adam Mazurek, Kazimierz Miszka, Ignacy Struczewski, Władysław Terawski, Zygmunt Weyna, Mieczysław Wiśniewski, Ryszard Wójcicki i przede wszystkim rozpoczynający długoletnią przygodę z klubem Henryk Ostrowski. W okresie letnim zawodnicy odbywali treningi na stadionie. Zimą przenosili się do internatu liceum ogólnokształcącego przy ulicy Wojska Polskiego. Od czasu awansu do B-klasy drużyna sytuowała się w jej czołówce, będąc w sezonie roku 1959 o włos od awansu. Przegrała jednym punktem rywalizację z drużyną z Wyrzyska.

Prawie całe lata sześćdziesiąte upłynęły w „Gryfie” po rządami dwóch prezesów. Najpierw 9 lutego 1960 roku kierowanie klubem przejął od Władysława Goldyszewicza, były piłkarz i aktywny szachista, Wiktor Kowalski. 3 maja 1963 roku, stery klubu objął Edward Niezbrzycki. Zaszły także zmiany w funkcjonowaniu samego zarządu. Liczba członków została zmniejszona dla łatwiejszego kierowania klubem. Pojawili się nowi działacze. Jedni związali się z klubem na lata, inni pracowali w nim krótkotrwale, bardzo często zmieniając pełnione funkcje. Wśród nich znajdowali się wiceprezesi Edward Niezbrzycki, Stanisław Ryblewski Wiktor Kowalski, Kajetan Bągorski, Jan Miklaszewski i Kazimierz Tulula, skarbnik Tadeusz Dix. Sekretarzami klubu byli Jan Jasiński, Stanisław Sadziak, Wiktor Kowalski, Roman Dobrzański i Władysław Matkowski. Edwin Tłok, Zdzisław Franckowski, Władysław Stanke i Roman Buława pełnili w zarządzie funkcję gospodarzy klubu. Natomiast Kajetan Bągorski, Stanisław Dorosz, Jerzy Piekut, Kazimierz Tulula, Zygmunt Haręza, Michał Biedroński, Jerzy Węcławaski, Józef Niemczyk, Edmund Morzyński i Wacław Patalan byli członkami zarządów. W 1962 roku funkcję skarbnika klubu objął Marian Kacperski, współzałożyciel,, Gryfa “, wieloletni piłkarz, który opiekę nad klubowymi finansami sprawował nieprzerwanie do 1970 roku. Rok później, wybrano na stanowisko sekretarza Józefa Lewandowskiego, który z klubem związał się na jeszcze dłuższy okres niż Marian Kacperski. Znakomicie wywiązując się ze swoich obowiązków, przepracował w „Gryfie” aż 17 lat. W okresie tym pożegnano się ostatecznie z pięściarstwem i żeglar-stwem.Uwaga działaczy skoncentrowała się właściwie tylko na dwóch dyscyplinach – piłce nożnej i tenisie stołowym. Pojawiały się w tym okresie pomysły tworzenia nowych sekcji. Jednak takie dyscypliny jak siatkówka, strzelectwo czy gimnastyka nie utrzymały się ani tym bardziej nie rozwinęły. Do sukcesów działaczy zaliczyć należy konsekwentne poprawianie wyglądu stadionu, pobudowanie boiska do siatkówki oraz rozpoczęcie i ostateczne oddanie do użytku w 1969 roku pawilonu klubowego. Od tej chwili sportowcy zyskali sale do ćwiczeń i szatnie. Działacze natomiast, nie musieli marnować energii na poszukiwania miejsca spotkań zarządu. W przeszłości wielokrotnie stawało to im na drodze regularnych zebrań i było źródłem opieszałości w podejmowaniu decyzji.

Piłkarska drużyna seniorów „Gryfa” występowała w B-klasie zaliczając się do czołówki drużyn. Potwierdzeniem siły drużyny był sezon 1963/ 1964. Po kilku latach dobijania się do bram A-klasy w końcu piłkarze dopięli swego i awansowali do wyższej ligi. Autorami tego sukcesu byli od dawna grający w klubie weterani. Prowadzeniem drużyny zajmował się opłacany przez klub trener z Chojnic. Jego nazwisko niestety uległo zapomnieniu. W bramce drużyny stał Jerzy Piekut. Zawodnika tego charakteryzowały uniwersalne umiejętności pozwalające mu grać również jako napastnikowi. Jego zmiennikiem był Pierunkiewicz. Jedną rundę bramki „Gryfu” bronił Bolesław Piasecki, nauczyciel przybyły z Opola, który podobno występował w drużynie tamtejszej „Odry”. Blok defensywny tworzyli, jako stoper Kazimierz Tulula, który podobnie jak Piekut z równym powodzeniem grał jako napastnik, a także doświadczony Tadeusz Olczak, Franciszek Wetzel i Tadeusz Januszewski. Środkową strefą boiska operowali Jan Wiśniewski, Henryk Sznul, Zygmunt Haręza i Kazimierz Kubiak. Parę napastników tworzyli Henryk Ostrowski i Zygmunt Pubanc. Była to optymalna jedenastka, która jednak z różnych przyczyn nie zawsze grała w tym samym zestawieniu. Równie wysokimi umiejęnościami i potencjałem wniesionym w sukces jakim był awans, dysponowali: Stefan Żarski, Zygmunt Kabath, Jan Kwasigroch i Mieczysław Wiśniewski. Trenerem zespołu był doświadczony piłkarz Kazimierz Tulula, który swoją pracę, traktując jako wartość społeczną pełnił za darmo. Równie ważną rolę w szkoleniu zawodników, nie tylko w sezonie awansu, ale także wcześniej i w kolejnych latach, odgrywał Kajetan Bągorski. Ten znakomity działacz i trener, przekazywał swoje doświadczenie z pracy z lekkoatletami drużynie piłkarskiej, przygotowując zawodników pod względem gimnastycznym i motorycznym.

Występy w A-klasie rozpoczęły się dla piłkarzy prawdziwą klęską. W rundzie jesiennej sezonu 1964/1965 zdobyli tylko jeden punkt. Straty odniesione w pierwszej rundzie były już nie do odrobienia i mimo ambitnej postawy piłkarzy, drużyna doznała goryczy porażki i została zdegradowana. Brak sukcesu doprowadził futbolistów do obniżki formy i słabszych występów w kolejnych sezonach gry w B-klasie. W tej sytuacji, widząc potrzebę zmian i odmłodzenia drużyny, grupa doświadczonych piłkarzy, po sezonie 1967/1968, zdecydowała się zawiesić piłkarskie buty na kołku. Z klubu odeszli Franciszek Wetzel, Henryk Ostrowski, Jan i Mieczysław Wiśniewscy oraz leczący poważną kontuzję Jerzy Piekut. W grupie tej znajdował się również Tadeusz Olczak, którego miłość do piłki była jednak tak silna, że nie rozstał się z zieloną murawą i jeszcze kilka lat siał postrach wśród przeciwników swoją twardą grą w obronie. W tym czasie również na stanowisku trenerskim dochodziło do zmian. Po złożeniu dymisji przez Kazimierza Tululę, drużyną zajmował się przez sezon Józef Tłok. Po nim, przez jeden sezon Henryk Ostrowski. Sytuacja wkrótce jednak wróciła do normy i instruktorem w pierwszej drużynie, aż do 1978 roku był ponownie Kazimierz Tulula. Odejście doświadczonych piłkarzy odbiło się na poziomie gry drużyny. Doprowadziło do przejściowych kłopotów ze skompletowaniem drużyny, zwłaszcza na mecze wyjazdowe. Wkrótce jednak sytuacja została opanowana i szeregi drużyny się powiększały. Bardzo pomocny w tym celu był zespół juniorów, który działacze założyli w okresie występów pierwszej drużyny w A-klasie. Na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych z drużyny, która awansowała do A-klasy, pozostali jedynie Henryk Sznul, Kazimierz Tulula, Tadeusz Olczak. Poza wymienionymi w zespole grali: w obronie Roman Danielek, Alfons Wize, Marian Bobrowski, w pomocy Marek Hamerlik, Jan Domi-nowski, Henryk Szwochert, Bolesław Miklaszewski, bracia: Zenon, Zdzisław i Roman Muziołowie oraz napastnicy Czesław Tadych, Czesław Stanke, Mirosław Orłowski i Roman Pubanc.

W grupie wywienionych wyżej piłkarzy znajdowali się członkowie sekcji tenisa stołowego, którego działalność na stałe wspisała się w funkcjonowanie „Gryfu”. W latach sześćdziesiątych tenisiści rywalizowali w rozgrywkach ligowych w dwóch drużynach. Pierwszy zespół występował do sezonu 1968/1969 w lidze okręgowej, plasując się głównie w środku tabeli rozgrywek. Najlepszy okres w grze pingpongistów to połowa lat sześćdziesiątych.

Wtedy to drużyna znajdowała się w czołówce zespołów ligi wojewódzkiej, zajmując po rundzie jesiennej pozycję lidera. Po latach stabilizacji i grze na wspomnianym poziomie rozgrywek, przyszedł sezon 1968/69. Tenisiści spadli do A-klasy. Powodem degradacji była decyzja Okręgowego Związku Tenisa Stołowego związana z niedopełnieniem przez „Gryf” warunków posiadania odpowiedniej sali do rozgrywania zawodów ligowych. Zawodnicy z zaplecza pierwszego zespołu rozgrywali swoje mecze w A-klasie, plasując się zazwyczaj w środku stawki. Najlepszymi zawodnikami sekcji tenisa stołowego nadal pozostawali, wielokrotny mistrz miasta i powiatu Roman Dobrzański, a poza nim Alfons Czerwiński i Roman Buława. Do wymienionej trójki dołączył jednak czwarty zawodnik, niemniej utalentowany Roman Pubanc. Pojawiły się również pierwsze, grające w lidze kobiety – Halina Pianka z Więcborka i przede wszystkim znakomita Urszula Janiszewska. Ponadto była liczna grupa młodszych zawodników, z których wyróżniał się Jan Mrozik, startujący w wojewódzkich turniejach klasyfikacyjnych. Do sekcji należeli w tych latach również: Marian Bobrowski, Zbisław Franzkowski, Edward Madziarz, Zygmunt Pubanc, Edward Wirkus, Józef i Roman Zgrzebo-wie i nieco później Tadeusz Sucharski.

Końcówka lat sześćdziesiątych przyniosła nagłą zmianę prezesa,, Gryfu”. Doszło do tego w związku ze służbowym przeniesieniem do Wyrzyska, kierującego ponad sześć lat klubem Edwarda Niezbrzyckiego. 9 lipca 1969 roku nastąpiły wybory zarządu. W ich wyniku nowym prezesem klubu został Stanisław Dorosz. Kadencja jego nie trwała jednak długo. Już 25 października 1970 roku ster klubu przejął nowy prezes Stanisław Bisaga. W tym okresie nastąpiła inna ważna zmiana w zarządzie „Grfu”. Sprawującego wiele lat funkcję klubowego skarbnika Mariana Kacperskiego zastąpił Józef Weilandt. Wiceprezesami w tym czasie byli Jan Miklaszewski, Kazimierz Tulula, zajmujący się wychowaniem młodzieży Zygmunt Pubanc oraz Tadeusz Musiał.

Kolejna zmiana w kierownictwie klubu zaszła w 1973 roku. Z tych samych powodów co Edward Niezbrzycki, zrezygnować z prezesury musiał Stanisław Bisaga. Nowe wybory, które odbyły się 30 czerwca 1973 roku, wyłoniły jako prezesa Adama Sowińskiego, dyrektora Zakładów Stolarki Budowlanej. Niestety, problemy zdrowotne nowego włodarza klubu nie pozwoliły mu na rozwinięcie działalności. Po kilkumiesięcznej walce z nagłą chorobą, w marcu 1974 roku, prezes Adam Sowiński zmarł. Po jego śmierci klub działał do końca 1974 roku bez prezesa. Dopiero 9 stycznia 1975 roku w wyniku wyborów na czele klubu stanął Tadeusz Muszyński. Jego kadencja trwała dwa lata. Również dwa lata klubem rządził jego następca – Jakub Sucharski. W okresie tym wiceprezesami byli Wiktor Kowalski i Tadeusz Paciorek. Gospodarzem był Zygmunt Pubanc, członkami natomiast Roman Buława, Tadeusz Musiał i Kazimierz Tulula. Ostatnim prezesem zarządu w historii Klubu Sportowego „Gryf” był, wybrany 30 marca 1979 roku, Roman Przybysz. Wiceprezesem został Ryszard Skórczewski, skarbnikiem Tadeusz Musiał, a gospodarzem Józef Weilandt. Pozostałe osoby, w randze członków, opiekowały się również poszczególnymi sekcjami. Byli nimi Jan Pawlicki – odpowiedzialny za piłkę nożną, Jan Niemczyk – szachy i Jan Dorawa – tenis stołowy.

Działalność sportowa klubu nadal opierała się na piłce nożnej i tenisie stołowym. Sytuacja taka trwała do 1972 roku, kiedy działacze klubu, na czele z Wiktorem Kowalskim, postanowili powołać sekcję szachową. Od początku poziom szachów w „Gryfie” wyznaczał Roman Dobrzański, który stanowił podporę w rozgrywkach drużynowych w lidze i zbierał laury w turniejach indywidualnych. Znakomity szachista, znany również z zamiłowania do celuloidowej piłeczki, był wielokrotnym mistrzem miasta Sępólna i powiatu. Równie dobrze grał w turniejach bydgoskich. Do największych jego sukcesów zaliczyć można szóste miejsce w turnieju o Puchar Wojewódzkiego Komitetu Kultury Fizycznej i Turystyki oraz dotarcie do finału rozgrywek o Puchar Dyrektora Urzędu Wojewódzkiego. Mając takiego szachistę w swoich szeregach, drużyna wsparta Wiktorem Kowalskim i Zygfrydem Łopińskim, była skazana na sukces w pierwszym sezonie B-klasy. W 1972 roku bez żadnego problemu awansowała. Sukces ten miał podwójny wymiar, gdyż rywalami były mocne ekipy z Bydgoszczy, Inowrocławia i Więcborka. Kolejne sezony upływały na walce o czołowe lokaty w klasie A. Szachiści „ Gryfu “wielokrotnie klasyfikwali się na drugim lub trzecim miejscu. Przygotowania do zawodów i codzienne zajęcia odbywały się w sali Sępoleńskiego Domu Kultury. W miejscu tym szachowej pasji oddawali się także: trzeci zawodnik wojewódzkich mistrzostw juniorów -Waldemar Nalazek, Bogusława Stryszyk- dwukrotna mistrzyni województwa szkół podstawowych, a także Tadeusz Dix, Kazimierz Dobrzański, Jan i Zbigniew Knapikowie, Jan Piekarz, Zenon Szefler, Marek Kutzner, Elżbieta Theuss, Marian Zawistowski i wielu innych.

Ze zmiennym szczęściem radzili sobie w okresie lat siedemdziesiątych tenisiści stołowi. Po degradacji związanej z brakiem odpowiedniej sali do rozgrywania meczów w lidze okręgowej, sępoleńscy pingpongiści awansowali z powrotem do A-klasy i to z kompletem zwycięstw. Po roku znakomitej gry przyszedł jednak sezon 1973/1974, w którym nastąpiła reorganizacja rozgrywek. Zmiany doprowadziły do podniesienia poziomu ligi i spowodowały trudności z utrzymaniem się w niej drużyny „Gryfu”, która ostatecznie została zdegradowana. Kolejne lata przyniosły spadek nawet do B-klasy. Sytuacja jednak szybko wróciła do normy i drużyna cyklicznie grała w klasie A. Oprócz pierwszej drużyny funkcjonował również drugi zespół, a pod koniec lat siedemdziesiątych działacze powołali drużyny kobiet i młodzików.

Wiodącymi postaciami sekcji, do połowy lat siedemdziesiątych, byli zawodnicy, którzy grali już wiele lat dla „Gryfu”, czyli Roman Dobrzański, Roman Pubanc, Roman Buława i Marian Bobrowski. Później do głosu dochodzić zaczęli inni zawodnicy, a wśród nich Lidia Hamerlik, Marek Hamerlik, Ryszard Łudkowski, Ireneusz Różycki, Józef Fehm i Krystyna Śliwińska. Rosła także utalentowana młodzież. Wyróżniał się wszechstronnie utalentowany Waldemar Jaskulski, który zajął trzecie miejsce w wojewódzkim turnieju okręgowym i bardzo wysokie 13-16 miejsce na turnieju strefowym w Gdańsku. Treningami, w tym okresie, zajmowali się Roman Buława, Marian Bobrowski i od marca 1979 roku, powracający do tenisa stołowego jako instruktor, Roman Dobrzański. Przełom lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych był dla piłkarzy,, Gryfu ” chyba najtrudniejszym okresem w historii. Do trudności w odbudowie drużyny, po odejściu doświadczonych graczy, doszły problemy finansowe klubu, związane z obcięciem nakładów na transport, który dotychczas zapewniał zakład patronacki. Sytuacja była na tyle dramatyczna, że działacze klubu podjęli uchwałę o wycofaniu drużyny z rozgrywek B-klasy. Wyniki w tym czasie były fatalne. Po pierwszej rundzie sezonu 1969/1970 „Gryf” miał na koncie pięć punktów, z czego jeden z nich był dziełem wywalczonego remisu. Pozostałe cztery punkty przyznane zostały, za niestawienie się na mecz drużyn „Tucholanki” i „Tura” Chojnice. Sytuacja zakończyła się jednak szczęśliwie – pieniądze zostały przyznane, a piłkarze dokończyli rozgrywki pozostając w klasie B. Dwa sezony później świętowano w Sępólnie awans piłkarzy do A-klasy. Jednak mimo zwycięstw z bardzo silnymi drużynami, takimi jak „Unia” Solec Kujawski (5:0) i „Zachem” II Bydgoszcz (4:2) nie udało się piłkarzom zadomowić w wyższej klasie rozgrywek i po sezonie „Gryf” powrócił do B-klasy, grając w niej do końca istnienia klubu pod tą nazwą.

W drużynie, która w tym okresie grała na pierwszym planie wymienić należy Mirosława Orłowskiego, Bolesława Miklaszewskiego, Tadeusza Paciorka, Leona Gawrońskiego (przyszedł z „Gwiazdy” Bydgoszcz), a także Zenona Barabasza, Romana i Zbigniewa Baranów, Romana Danielka, bramkarza Tadeusza Dziendzielę, pomocnika Ireneusza Papierowskiego, napastników Stanisława Łutkowskiego, Ryszarda Łudkowskiego, Bolesława Miklaszewskiego. Nadal grali bracia Zenon, Zdzisław i Roman Muziołowie, Czesław Tadych i Czesław Stanke. W drużynie juniorów swoją wieloletnią przygodę z piłką rozpoczął w 1973 roku Lechosław Nowak, który mając pięćdziesiąt lat, grał jeszcze w 2008 roku.

W drugiej dekadzie lat siedemdziesiątych grali Damian Dziendziela, bracia Marek i Ryszard Hamerlikowie, Stanisław Korthals, Wiesław Maciaszek, Roman Majewski, Andrzej Marasz, Ireneusz Papierowski, Zygmunt Rybka, Bogusław Szwochert, Jarosław Tulula i Kazimierz Wize. Koniec lat siedemdziesiątych przyniósł pojawienie się grupy niezwykle utalentowanych juniorów. Wśród nich znajdował się powoływany do piłkarskiej kadry okręgu Roman Wanderski, który ostatecznie odszedł do „Zawiszy” Bydgoszcz oraz Dariusz Jaskulski, zauważony przez działaczy bydgoskiego „Chemika”. Dariusz Jaskulski wkrótce rozwinął swoje umiejętności do tego stopnia, że znalazł się w drużynie pierwszoligowego „Bałtyku” Gdynia. Później, grając głównie na boiskach drugoligowych, trafił do „Sokoła” Tychy i „Stomilu” Olsztyn. Tutaj raz jeszcze dostąpił gry na najwyższym ligowym poziomie w kraju.

W 1978 roku w drużynie juniorów zaczął grać brat Dariusza, Waldemar Jaskulski. Przetartym przez brata szlakiem, trafił do „Chemika” Bydgoszcz. Później jednak wybrał nieco inną drogę kariery i po ośmiu sezonach występów dla bydgoskiej publiczności, przeniósł się do „Chemika” Police. Po spędzeniu w tej drużynie pięciu lat, znakomitą grą w defensywie zwrócił na siebie uwagę działaczy „Pogoni” Szczecin, w której barwach zadebiutował w rozgrywkach pierwszoligowych. Jego występy w drużynie,,Portowców”stałynatakwysokim poziomie, że zmiana barw i przejście do silniejszego klubu były tylko kwestią czasu. Na wiosnę 1996 roku Dariusz Jaskulski przeszedł do najsilniejszej w tym okresie drużyny ligowej w Polsce, a mianowicie do „Widzewa Łódź”. W tym samym okresie został powołany przez Henryka Apostela do pierwszej reprezentacji Polski i zadebiutował w przegranym z Turcją meczu w Stambule 1:2. Dzięki występom w kadrze przygoda Jaskulskiego z łódzką drużyną nie trwała długo. Szybko znalazła się zagraniczna drużyna pragnąca mieć w swoich szeregach defensora reprezentacji Polski. Po jednej rundzie gry wiosną 1996 roku dla „Widzewa”, w glorii mistrza Polski odszedł do belgijskiego „Standardu” Liege. Pobyt w Belgii trwał pięć lat. Po tym czasie pan Waldemar wrócił do Polski i po krótkich pobytach w „RKS Radomsko “i„KP Police” zakończył swoją bogatą karierę. W dorobku sportowym Waldemara Jaskulskiego znajduje się 114 występów w polskiej pierwszej lidze.

Zdobył siedem goli. W pierwszej reprezentacji Polski występy zakończył na trzynastu meczach i jednym golu. Przez długie lata trenerami seniorów i juniorów „Gryfu”, byli odpowiednio Kazimierz Tulula i Henryk Ostrowski. W 1978 roku nastąpiła zmiana pokoleniowa na tych stanowi-skach Szkoleniem piłkarzy zajmował się Edmund Rózga w drużynie seniorów oraz Edmund Stencel który opiekował się piłkarską młodzieżą Początek nowej dekady lat osiemdziesiątych przyniósł zmiany w sępoleńskim sporcie. Nie ominęły one również klubu„GRYF”. 3stycznia 1980 roku walne zgromadzenie członków Klubu Sportowego „Gryf” Sępólnie Krajeńskim przy Federacji Sportowej Leśników i Drzewiarzy podjęło uchwałę o jego rozwiązaniu i przekazaniu aktywów stowarzyszenia nowemu Międzyzakładowemu Ludowemu Klubowi Sportowemu „Krajna” Sępólno Krajeńskie

4. Ludowy Zespół Sportowy “Krajna”

Sport w Sępólnie w okresie lat 1945 – 1957 to nie tylko „SKS” i późniejsza działalność ,,Ogniwa” oraz „Sparty”. Powojenne lata czterdzieste to okres, kiedy wielki wpływ na odradzający się sport miały władze kraju reprezentowane na szczeblu powiatu, najpierw przez Urząd Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego, a po reorganizacji w 1948 roku, przez Powiatowy Urząd Kultury Fizycznej. Pod koniec lat czterdziestych zaczęły się organizować Ludowe Zespoły Sportowe, które masowo pojawiały się na wsiach, gdzie walnie przyczyniały się do usportowienia społeczeństwa, kierując swych najzdolniejszych zawodników do klubów w większych ośrodkach.

Właśnie z inicjatywy urzędu powiatowego doszło do remontu baraków przylegających do stadionu, które zbudowane przez Niemców dla szkolenia młodzieży przedpoborowej, od tej chwili stały się częścią Centralnego Ośrodka Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego. Tutaj miało miejsce pierwsze szkolenie dla przyszłych instruktorów wychowania fizycznego. Kadra szkoleniowa kursu zajmowała się nie tylko treningiem sportowców, ale w wydatny sposób przyczyniła się do odbudowy zniszczonych obiektów na stadionie. W wyremontowanych już obiektach, 24 czerwca 1949 roku, odbył się pierwszy w Sępólnie kurs na sędziów lekkoatletycznych. Wzięli w nim udział: Robert Wieczorek, Mieczysław Barabasz, Bolesław Krzyżanowski, Edmund Morzyński, Marian Kowalski, Maria Wasiewicz i Zdzisław Ziółkowski.

29 stycznia 1949 staraniem działaczy powiatowych i przy dużym udziale czynu społecznego oddana została sala gimnastyczna, której brak w Sępólnie był szczególnie odczuwalny. Odbudowa infrastruktury kontynuowana była w kolejnych miesiącach 1949 roku. Dziewiętnastego czerwca przy obecności najlepszych pływaków bydgoskich, otwarta została plaża miejska z odnowionym pawilonem, nowymi szatniami, pomostem i basenem długości 25 metrów.

Organizowane były również liczne zawody sportowe. Doroczna ogólnokrajowa impreza pod nazwą Biegi Narodowe, gromadziła uczestników ze wszystkich miejscowości powiatu. Ogromna liczba 620 biegaczy w roku 1948, podczas inauguracji imprezy, spowodowała, że w następnym roku organizatorzy zmuszeni byli przeprowadzić eliminacje gminne. W 1949 roku podczas eliminacji Biegów Narodowych na szczeblu powiatowym dominowali zawodnicy z Sępólna. Wśród kobiet biegnących na dystansie 500 m wygrały Chylewska (15-17 lat, Sępólno), Brzóska (17-19 lat, Więcbork) i Szczepańczyk (20-251at), wśród mężczyzn natomiast, na dystansie 1000 m tryumfowali Kapka (15-17 lat), Rzepiński (17-19 lat) i na 3000m Majer (czas 10 min. 30 sek. i 30 ss.).

Równie popularne były zawody organizowane z okazji pamięci różnych wydarzeń związanych z narzuconą przyjaźnią polsko – radziecką. Należały do nich marsze Szlakiem Zwycięstw Bratnich Armii Radzieckiej i Polskiej (dla upamiętnienia bitwy pod Lenino). Trasy marszów, których start i meta sytuowane były na Placu Wolności, prowadziły do Więcborka, Kamienia i Lutowa. 5 czerwca 1949 roku swoje pierwsze zawody w Sępólnie, przeprowadziły powstające Ludowe Zespoły Sportowe, których zawodnicy wywodzący się z okolicznych wsi, bez fachowych treningów, nie mogli się poszczycić dobrymi wynikami.

Zmiany jakie zaszły w sporcie sępoleńskim w 1957 roku dotknęły również Ludowe Zespoły Sportowe. W roku tym koło LZS, w naszym mieście, zostało zreorganizowane i wyłoniło zarząd. Pierwszym prezesem został wybrany Bolesław Krzyżanowski, który kierowanie klubem sprawował do 1965 roku. Osoba pierwszego prezesa wiąże się z ówczesnym rozwojem sportu ludowego w powiecie sępoleńskim. Krzyżanowski, będąc kierownikiem i twórcą Gminnej Spółdzielni Samopomoc Chłopska, jeździł w teren powiatu i organizował drużyny LZS w prawie każdej wsi. Z jego inicjatywy założone zostały czterdzieści cztery zespoły sportowe. Uprawiano w nich sport w rozmaity sposób: od najpopularniejszej piłki nożnej, poprzez lekkoatletykę i siatkówkę, do gier świetlicowych i zawodow na świeżym powietrzu (skakanie w worku, czy bieg z jajkiem). Ogromną zasługą działaczy ludowych było rozbudzenie wśród młodzieży wiejskiej zamiłowania do sportu, dbanie o kondycję fizyczną i zdrowotną. Równie ważne były osiągnięcia w rozwijaniu infrastruktury sportowej. W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych powstało wiele boisk piłkarskich, siatkarskich oraz świetlic wyposażonych w sprzęt sportowy (głównie w postaci stołów tenisowych).

Na tle zespołów ludowych rozsianych po wioskach, nieco inaczej wyglądała działalność LZS-u sępoleńskiego. Bliskość działaczy szczebla powiatowego sprawiła, że zespół był ich przysłowiowym oczkiem w głowie. Tu kierowano największe środki finansowe i tu były większe możliwości pozyskania osób znających się na sporcie. Nadanie sępoleńskiemu zrzeszeniu nazwy, również wyróżniało je na tle wiejskich ośrodków. Pomysłodawcą nazwy był animator sportu ludowego Bolesław Krzyżanowski. Pierwotnie miała brzmieć ona nieco inaczej i nawiązywać do nazewnictwa takich klubów jak „Cracovia” czy „Calisia” i brzmieć „Kraina”. Pomysł Krzyżanowskiego nie spotkał się jednak ze zrozumieniem innych działaczy ludowego sportu i ostatecznie przyjęto nazwę „Krajna”.

Dość pokaźne środki finansowe, jakimi dysponowali twórcy sportu ludowego i wsparcie władz powiatowych w promowaniu tego rodzaju sportowej aktywizacji ludności, pozwalał na szeroko rozwiniętą działalność. Oprócz typowo sportowej, prowadzono akcje promujące sport i turystykę. Obliczone one były na pozyskanie jak największej ilości widzów. Przykładem tego była sekcja moto – turystyczna zawiązana we współpracy z Bydgoskim Ośrodkiem Polskiego Związku Motorowego. W czasie pokazów widzowie mogli zobaczyć wyścigi motocykli, skoki i ewolucje na jednośladach oraz wynieść niezapomniane wrażenia zobaczenia rzadkich, na sępoleńskich drogach, maszyn. Podobną imprezą były pokazy hippiczne w 1966 roku. Całodniowe, niedzielne występy jeźdźców skaczących przez przeszkody, wypełniły stadion do ostatniego miejsca. W roku obchodów 1000-lecia chrztu Polski były nie lada atrakcją.

Poza imprezami okolicznościowymi istniała jednak codzienna praca działaczy i sportowców w promowaniu kultury fizycznej. Przejawiała się ona w kilku sekcjach. Niektóre z nich powstawały by szybko bezpowrotnie zniknąć, inne natomiast były wizytówką LZS „Krajna ” nie tylko w województwie, ale i w całym kraju.

Dyscypliną, która na krótko zagościła w Sępólnie było kolarstwo. W swej krótkiej historii doczekało się ono jednak kilku sukcesów w kategorii juniorów. Były one dziełem Kazimierza Urbańskiego stającego dwukrotnie na drugim stopniu podium w Wyścigu Dookoła Pomorza i w zawodach o Puchar Ziemi Kieleckiej. Sępoleńskie koło dorobiło się również swojego wyścigu. Na trasie Sępólno – Lutowo – Sypniewo – Więcbork – Sośno i mecie usytuowanej na stadionie „Gryfu”, w czołówce znaleźli się kolarze miejscowi, wspomniany Kazimierz Urbański i Edward Maziarz. Dwunastoosobowa grupa młodych cyklistów nie nacieszyła się ściganiem po szosach zbyt długo. Po roku pojawiły się problemy ze sprzętem. Brak odpowiedniego serwisu naprawczego i małe nakłady finansowe sprawiły, że kolarze zniknęli z Sępólna.

Trenowano również podnoszenie ciężarów, lecz trudności lokalowe nie pozwalały na pełne rozwinięcie tej dyscypliny. Nie przeszkadzało to jednak w odniesieniu przez zawodników z Sępólna kilku sukcesów. Na Igrzyskach Sportowców Wiejskich w Brodnicy w wadze lekkiej srebrny medal zdobył Kazimierz Bankiert. Podobnego wyczynu w wadze ciężkiej dokonał Gerard Fedder, który powtórzył zdobycie srebrnego medalu cztery lata później w Tucholi. Tym razem jednak w wadze superciężkiej.

Amatorzy żeglarstwa nie mieli początkowo szczęścia do tego, by w pełni móc oddać się temu wspaniałemu sportowi. Problemy ze składowaniem sprzętu, jaki otrzymała „Krajna” od centrali i KP PZPR oraz wysokie koszty jego utrzymania, sprawiły że działacze zdecydowali się przekazać go Klubowi Sportowemu „Gryf”. Dalsze perypetie tego sprzętu opisane zostały w rozdziale poświęconym „Gryfowi”. W tym miejscu można dodać, iż żeglarstwo z prawdziwego zdarzenia, narodziło się w lutym 1976 roku. Wtedy to grupa zapaleńców postanowiła założyć w ramach LZS „Krajna” sekcję żeglarską. Kierownikiem został Ryszard Skulski.

W roku założenia działacze pozyskali pieniądze na niezbędny do działania sprzęt i zakupili dwie żaglówki Mak. Szybko poszerzono flotę o dalsze łodzie: dwie żaglówki klasy 420 i łodzie typu Cadet. Z marszu, bo już w czerwcu tego samego roku, zgłoszono akces do Okręgowego Związku Żeglarskiego. Sekcja stała się jego pełnoprawnym członkiem, co otwierało drogę do pozyskiwania niezbędnego sprzętu i możliwości udziału w związkowych regatach. Tego samego roku przeprowadzono kurs żeglarza jachtowego. Pierwszymi żeglarzami byli: Edward Szwochert, Mirosław Orłowski, Zdzisław Bukolt, Roman Strąpoć, Ryszard Skulski, Jerzy Maliszewski, Jan Orłowski, Andrzej Suchomski, Piotr Panek, Roman Wędziński, Marek Lewiński, Andrzej Sylka, Grzegorz Rudnik, Stanisław Mazur, Edward Wirkus i Sławomir Jaskulski. W 1977 roku z okazji święta PKWN, 22 lipca odbyły się pierwsze regaty, a zwyciężyli w nich Edward i Eugeniusz Szwochert.

Bazą do składowania i przechowywania sprzętu zimą była przystań TKKF. Jak na potrzeby sekcji była ona jednak zbyt mała i nie była własnością LKS „Krajna”. Działacze klubu, rozumiejąc potrzebę posiadania własnej siedziby, w 1979 roku podjęli decyzję o wybudowaniu przystani żeglarskiej nie opodal byłego gmachu liceum ogólnokształcącego. Odtąd żeglarstwo na stałe wpisało się w krajobraz sportowy klubu i nieraz cieszyło mieszkańców Sępólna widokiem rozpędzonych wiatrem żaglówek.

Najsilniejszą sekcją sępoleńskiej „Krajny” była lekkoatletyka. Rozwój tej dyscypliny w powojennych latach związany był z działalnością „Ogniwa” i „Sparty”, poprzedników „Gryfa”. W momencie reorganizacji sępoleńskiej kultury fizycznej, królowa sportu trafiła pod skrzydła, Ludowych Zespołów Sportowych. Po latach zapomnienia trudno jest znaleźć przyczynę takiego stanu rzeczy. Pewne jest jednak jedno, trafiła w ręce odpowiednie.

W 1954 roku ze Śliwic, gdzie rzuciły go losy powojenne i gdzie też zakładał pierwsze powojenne ognisko sportowe w postaci powstałego w 1949 roku Ludowego Zespołu Sportowego, trafił do Sępólna znakomity teoretyk sportu. Już wtedy zapowiadał się na świetnego organizatora i trenera lekkoatletyki. Zawsze spokojny i miły, służył radą w każdej sytuacji i angażował się wszędzie tam, gdzie chodziło o dobro sportu. Kajetan Bągorski, bo o nim mowa, był – nie zapominając oczywiście o skali porównawczej – twórcą najprawdziwszego sępoleńskiego wunderteamu lekkoatletycznego. Spod jego ręki trenerskiej wyszło kilkuset sportowców. Kilkudziesięciu z nich startowało na różnych zawodach, na których kilkunastu osiągało bardzo dobre rezultaty. Kilku z tej grupy było, jak na malutkie Sępólno, naprawdę znakomitych i to na skalę daleko wybiegającą poza granice powiatu sępoleńskiego. Kajetan Bągorski nie ograniczał się do trenowania lekkoatletów i był równie sprawnym działaczem. W 1965 roku objął kierowanie sępoleńskim LZS po Bolesławie Krzyżanowskim. Był prezesem „Krajny” do 1974 roku, kiedy zdecydował związać się z Tucholą. Równie aktywnie działał w zarządzie sępoleńskiego „Gryfu”, będąc jego wielokrotnym wiceprezesem i członkiem zarządu. Swoje doświadczenie lekkoatletyczne przekazywał piłkarzom tego klubu, poprzez organizowanie zajęć z gimnastyki i ćwiczeń ogólnorozwojowych. Za swoją długoletnią działalność sportową został odznaczony w 1986 roku Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Lata świetności sępoleńskiej lekkoatletyki, przed połączeniem klubów, przypadają na lata sześćdziesiąte i siedemdziesiąte. Był to okres, kiedy utalentowani sportowcy mieli szansę pokazania swoich umiejętności praktycznie w całej Polsce. Startowali na wszelkiego rodzaju spartakiadach, mistrzostwach i zawodach o nagrody najróżniejszych związków i zrzeszeń. W1960 roku w kalendarzu imprez znalazły się bardzo prestiżowe, mające charakter mistrzostw województwa LZS, Igrzyska Olimpijskie Sportowców Wiejskich. Zawodnicy,,Krajny” nie omijali również zawodów międzynarodowych, zajmując na nich bardzo dobre miejsca.

Najbardziej utytułowaną lekkoatletką lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych była Jolanta Bągorska, córka Kajetana Bągorskiego. Uprawiała wiele konkurencji, a wśród nich skok wzwyż, pchnięcie kulą, rzut oszczepem i rzut dyskiem. Właśnie w tej ostatniej konkurencji osiągała największe sukcesy i wielokrotnie oddawała rzuty dające jej miejsce na podium mistrzostw województwa i kraju Ludowych Zespołów Sportowych. Jest multimedalistką Igrzysk Olimpijskich Sportowców Wiejskich. Na przestrzeni dwudziestu ośmiu lat startów w barwach Sępólna i Tucholi, zdobyła dziewięć medali złotych i pięć brązowych, plasując się klasyfikacji medalowej wszechczasów na drugim miejscu. Wśród swojej bogatej kolekcji osiągnięć Bągorska ma również rekordy Polski LZS w rzucie dyskiem. Poprawiała je trzykrotnie, między innymi, na zawodach międzynarodowych na Łotwie. Pani Jolanta jest również aktualną rekordzistką MLKS Krajna w pchnięciu kulą (12,19m) i oczywiście w rzucie dyskiem (47,60m) oraz rekordzistką igrzysk LZS w rzucie dyskiem z wynikiem 47,76m.

Wielokrotną medalistką igrzysk była również Krystyna Skwara z Kamienia Krajeńskiego. W jej dorobku znajduje się aż jedenaście medali z tej imprezy. Zdobywała je w biegach sprinterskich na dystansie 100 (12,9), 200 (28,0) i 400 metrów oraz w sztafecie 4×100 metrów. Oprócz biegów, doskonale spisywała się w konkurencjach skoku wzwyż (161cm) i skoku w dal (4,96m). Podobnie jak Bągorska, miała za sobą wiele startów na wielu imprezach pod patronatem LZS i była posiadaczką wielu rekordów MLKS „Krajna” w wymienionych dyscyplinach. Lata siedemdziesiąte przyniosły kolejny talent w osobie Mirosławy Madej. Tak jak wymienione wcześniej, należy ona do multimedalistek igrzysk, mając w swoim dorobku dwa złote i sześć srebrnych medali. Do jej specjalności należały skok wzwyż, skok w dal i pchnięcie ladą, a także biegi sprinterskie. W 1974 roku na zawodach w Wiśle pani Mirosława poszybowała w górę nad poprzeczką zawieszoną na wysokości 163 cm i był to skok dający jej rekord klubowy niepobity jeszcze do 2008 roku.

W biegach sprinterskich wyróżniały się talentem Maria Wargin, Teresa Miklaszewska, a także Halina Grys, Łucja Bonk i Danuta Rapatt. Znakomitymi rezultatami w biegach na 60 i 200m popisywała się Bogumiła Kalla, której wynik na dystansie 200m (27,4) pozostaje do dziś niepobity przez klubowe koleżanki. W biegach średnich imponowały: wymieniana Halina Grys i świetna Krystyna Skwara, Janina Majewska oraz Janina Stojak i Bernadetta Spojda. Bardzo silne współzawodnictwo panowało w konkurencjach technicznych, w których oprócz wymienionych Bągorskiej, Skwary i Madej brylowały: Krystyna Zielińska, Mirosława Bławat (oszczep, 38,54m) i Maria Domagała w skoku w dal (5,13).

Męska ekipa sępoleńskich lekkoatletów również posiadała swoje gwiazdy. Nie było może wśród panów medalistów na miarę Jolanty Bągorskiej czy Krystyny Skwary, jednak rezultaty, które osiągali na pewno mogą imponować do dziś. Do tego grona z pewnością można zaliczyć Kazimierza Nickela i Zbigniewa Grzegorzewskiego. Pierwszy z nich był sprinterem i biegał na dystansach 100 (10,9) i 200m (22,8) oraz w sztafecie 4xl00m. Nickel biegał także w sztafecie 4×400 metrów razem ze średniodystan-sowcem Grzegorzewskim, którego specjalnością były biegi na dystansach 800m (1,54,2) i 1500m (4,01,2). Rezultaty te od wielu lat są rekordami klubowymi MLKS „Krajna” i należą do najlepszych w dziejach sę-poleńskiej lekkoatletki. W dłuższych biegach, na 5000 metrów startował Waldemar Nalazek (rekord klubu 16,47,0). Tak, jak poprzednicy, brał udział w wielu imprezach rangi wojewódzkiej i krajowej.

Spośród dużej grupy utalentowanych lekkoatletów tego okresu wymienić należy Piotra Kozioła (1500m, 4,18,9). W biegach na dystansie 3000 metrów z powodzeniem startowali Zygfryd Kobus, Roman Ciepłuch i przede wszystkim Olgierd Kopczyński (9,06,6). W konkurencjach technicznych laury zbierali Jerzy Grzonka, który jako pierwszy w Sępólnie skoczył na odległość siedmiu metrów, a także Jan Kowalski i Edmund Becker w trójskoku.

Dyskiem rzucał Zygmunt Stubiński (43,0), młotem zaś Gerard Fedder (39,60). Duża konkurencja panowała w pchnięciu kulą. Tu początkowo rywalizowali Jan Ratajczak z Romualdem Zielińskim, w późniejszym okresie natomiast Jan Klon i January Buszac (13,52). Dwaj wymienieni zawodnicy specjalizowali się także w innych konkurencjach. Klon osiągał niezłe wyniki w skoku wzwyż pokonując poprzeczkę na wysokości 180 cm. Buszac startował w rzucie oszczepem. Od 1974 roku jego rzut na odległość 56,26 m, przez pięć lat pozostawał rekordem klubu, dopóki nie pobił go Marek Tyda, który posłał oszczep na odległość 58,8 metra. W 1974 roku Kajetan Bągorski przeprowadził się z Sępólna do Tucholi i tam kontynuował swoją pracę działacza oraz instruktora lekkoatletyki. Po opuszczeniu LZS „Krajna” zwolnił miejsce na stanowisku prezesa. Zajął je Stefan Zalewski. Po roku doszło do kolejnej zmiany na tym stanowisku, miejsce Zalewskiego zajął znany lekkoatleta i popularny mieszkaniec Sępólna Jan Klon. Jego kadencja nie trwała jednak długo. Już po roku prezesem wybrano Bogdana Wodyńskiego, który objęciem sterów klubu kontynuował swoją bogatą w sukcesy karierę działacza sportowego. Za jego prezesury Ludowy Zespół Sportowy został przekształcony w Ludowy Klub Sportowy, co spowodowało zwiększenie rangi sępoleńskiej organizacji.

Wybrany w 1978 roku nowy prezes Jan Kowalczyk, postanowił zmienić wyczerpującą się powoli formułę sępoleńskich klubów. W poszukiwaniu nowych środków i w celu oszczędności, w styczniu 1980 roku Ludowy Klub Sportowy „Krajna” został rozwiązany. 3 stycznia tego samego roku w połączeniu z Klubem Sportowym „ Gryf” utworzył Miejski Ludowy Klub Sportowy „Krajna” Sępólno Krajeńskie.

 

 

 

5. MLKS Krajna

Nowa dekada lat osiemdziesiątych rozpoczęła się dla sępoleńskich klubów od ogromnych zmian organizacyjnych. Działacze, współpracujących ze sobą od wielu lat, Klubu Sportowego „Gryf” i Ludowego Klubu Sportowego „Krajna”, zdecydowali się zewrzeć swoje siły i utworzyć jeden silny organizm, który swoją działalnością pozwoliłby na dalszy rozwój sępoleń-skiego sportu. Na wniosek prezesa „Krajny”, Jana Kowalczyka, 3 stycznia 1980 roku na walnym zebraniu członków „Gryfu” i ,Krajny” doszło do połączenia obu klubów pod nazwą Międzyzakładowy Ludowy Klub Sportowy „Krajna”. Sportowa działalność nowego klubu miała się oprzeć na sześciu sekcjach, działających w ramach rozwiązanych poprzedników. Nowy zarząd klubu, na czele z prezesem Bogdanem Borczyńskim, składał się oczywiście z członków rozwiązanych organizacji, z których duża część pracowała, bardzo często, w dwu klubach jednocześnie. Wiceprezesami klubu zostali, były prezes „Gryfu” Roman Przybysz, Roman Porożyński i Zygfryd Łopiński. Funkcję sekretarza powierzono ostatniemu prezesowi LKS „Krajna” Bogdanowi Wodyńskiemu, skarbnikiem został Marian Zawistowski.

Wśród członków zarządu znaleźli się wieloletni, doświadczeni działacze w osobach Wiktora Kowalskiego, Józefa Niemczyka i Józefa Lewandowskiego. Pozostałymi członkami byli: Józef Olek, Andrzej Syl-ka, Jan Pawlicki, Lidia Rybka, Jolanta Bukolt, Edmund Barwina, Paweł Horyd i Grzegorz Rudnik.Okres, w którym powstał nowy klub nie był jednak najszczęśliwszy. Działacze musieli zmierzyć się z trudną rzeczywistością kryzysu gospodarczego, jaki opanował kraj. 13 grudnia 1981roku po wprowadzeniu stano wojennego sytuacja w Polsce zaostrzyła się jeszcze bardziej. Wydarzenie to miało duży wpływ na działalność klubu. Dekretem o stanie wojennym ograniczono zawodnikom możliwość rywalizacji sportowej. Równocześnie zawieszono szereg rozgrywek ligowych i pucharowych. Ze względu na kategoryczny zakaz wszelkich zgromadzeń, zmuszono działaczy sportowych do przesunięcia wyborów nowych władz. Według statutu klubu zarząd, po upływie dwuletniej kadencji, musiał być wybierany ponownie. Ostatecznie kierownictwo klubu, wybrane w styczniu 1980 roku, przetrwało dwie kadencje. Trudne lata stanu wojennego nie zakłóciły jednak rozwoju. Oprócz codziennej pracy treningowej, klub mógł szczycić się generalnym remontem stadionu, zakończonym jesienią 1992 roku. Normalizacja sytuacji w kraju i zniesienie stanu wojennego, pozwoliły powrócić klubowi do pracy statutowej. W 1984 roku doszło do wyborów zarządu „Krajny”. Prezesem został Roman Przybysz, a w zarządzie pojawili się nowi działacze. Zdzisław Kubiś został wiceprezesem klubu, sekretarzem wybrano Andrzeja Kitkowskiego. Nowymi członkami zarządu zostali Bogdan Szwochert, Zenon Kowalik, Stanisław Rohde i Jan Pawlicki. Kolejny rok przyniósł chwilę przełomową w historii sępoleńskiego sportu. Staraniami działaczy został osiągnięty sukces w postaci powołania, na bazie obiektów MLKS„Krajna “, Wojewódzkiego Ośrodka Szkolenia Sportowego Młodzieży, którego dyrektorem został Janusz Kaczmarek. Decyzja ta miała kolosalne znaczenie dla finansowej działalności klubu i pozwalała uzyskać środki na rozbudowę istniejącej bazy sportowej. Dyrektor sępoleńskiego ośrodka szybko przeszedł do działania. Już w 1985 roku z funduszy pozyskanych z Wojewódzkiej Federacji Sportu i pieniędzy pochodzących z Urzędu Miasta i Gminy, rozpoczęto pierwsze inwestycje. Kolejne lata i kolejne fundusze, pochodzące w głównej mierze z wymienionych źródeł, pozwoliły w znacznym stopniu unowocześnić bazę sportową klubu. Zbudowana została siłownia, korty tenisowe i zmodernizowano ogrodzenie stadionu. Od tej chwili sępoleński stadion stał się ośrodkiem, do którego przyjeżdżali na obozy przygotowawcze sportowcy z całej Polski. Rozbudowa infrastruktury pozwoliła także na podjęcie przez klub działalności gospodarczej i wypracowywanie środków, co w znacznym stopniu wpłynęło na dotychczasową pracę klubu. Nie bez znaczenia dla lokalnych sportowców był też fakt poprawy warunków uprawiania kultury fizycznej. Odtąd mieli oni dodatkowe sale do ćwiczeń, łącznie z wyposażoną w sprzęt siłownię.

 

Sukcesy organizacyjne w postaci rozbudowy bazy sportowej, a co za tym idzie, zauważenie przez działaczy z całej Polski znakomitych warunków do szkolenia sportowców w Sępólnie, spowodowały, że mieszkańcy miasta mieli okazję obejrzeć wydarzenia sportowe, jakich jeszcze w miście nie było. Na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych Sępólno było areną zmagań bokserów, piłkarzy, kolarzy, a nawet hokeistów na trawie. Najbardziej obfitujący w wydarzenia był rok 1989. Wtedy odbył się mecz hokeja na trawie pomiędzy „Pałukami” Żnin, a zawodnikami „Dynama” Czerkasy ze Związku Radzieckiego.

Sępoleński stadion był bazą dla kolarzy, biorących udział w Wyścigu Kolarskim po Ziemi Bydgoskiej. Sala siłowni zaś, gościła Pięściarskie Okręgowe Mistrzostwa Młodzików. W tym samym roku na -zgrupowaniu przedsezonowym przebywali piłkarze „Zawiszy” Bydgoszcz, którzy rozegrali mecz kontrolny z innym ówczesnym pierwszoligowcem – „Lechem” Poznań. W 1991 roku na obozie przygotowawczym gościli bokserzy mistrza Polski „Czarnych ” Słupsk. Przy tej okazji zorganizowany został Międzynarodowy Turniej Pięściarski z udziałem zawodników z Polski, Niemiec i Związku Radzieckiego. W cieniu tych wszystkich wydarzeń, będących ewenementem w historii sępoleńskiego sportu, nie próżnowali oczywiście sportowcy i trenerzy samego MLKS „Krajna”. Klub pracował nad rozwojem kultury fizycznej w sześciu sekcjach, odziedziczonych po swoich poprzednikach.

W lekkoatletyce w latach osiemdziesiątych trenowało w sezonie średnio około stu sportowców. Treningami zajmowało się w tym czasie czterech instruktorów: Józef Niemczyk, Anna Niemczyk, znany sprinter Kazimierz Nikel i Krystyna Gorlicka. Później, po odejściu Nikła i Gorlickiej, na krótko pojawili się w klubie Tomasz Cyganek i Piotr Kozłowski. Po wspaniałych latach, dużych sukcesów w epoce Kajetana Bągorskie-go, w sekcji nie było już w tym czasie tak wielu dobrych sportowców. Nie przeszkadzało to jednak w pozostaniu w czołówce ogólnej klasyfikacji wojewódzkiej sekcji lekkoatletycznych. Okres małej stagnacji przeplatany był jednak rezultatami, które koniecznie trzeba przedstawić.

Na uwagę zasłużyły z pewnością Halina Slagowska i Mirosława Gniewska. Pierwsza z pań pobiła rekord klubowy z 1966 roku, należący do Janiny Majewskiej, osiągając na dystansie 600m czas 1:45.5. Slagowska specjalizująca się w biegach średnich, pobiła także rekordy na dystansie 300 i lOOOm. Chilewska, natomiast, wygrywała swoje biegi na lOOm, osiągając w apogeum swoich możliwości czas poniżej 13 sekund. W pierwszej połowie lat osiemdziesiątych, świetnymi startami w kategoriach juniorskich popisywała się kulomiotka Gabriela Stryszyk, która zajęła drugie miejsce na Wojewódzkiej Spartakiadzie Młodzieży. W nieco późniejszym okresie dobre wyniki w biegach na 300m osiągała Dagmara Różniak. Pojawiły się także młode, szybkie sprinterki, z których Anita Nikel, Andżelika Walas i Katarzyna Pszczolińska w sprincie na sto metrów osiągały czas 12,9s i wyśrubowały rekord sztafety 4xl00m osiągając rezultat 51,6s. Adamina Banaszak startowała na dystansie 1000 metrów pobijając rekord Śladowskiej o blisko 15 sekund. Gorzej prezentowali się mężczyźni, wśród których wyróżniał się sprinter Tomasz Kwiatkowski (200m; 22.0s).

Wśród kobiet szczególnie liczne grono utalentowanej młodzieży pojawiło się w sekcji tenisa stołowego. Grę w klubie kontynuował Waldemar Jaskulski, który 1980 roku był już juniorem piłkarskiego zespołu „Chemika” Bydgoszcz. Przyszłemu wielkiemu piłkarzowi, trudno było się jednak pogodzić z rozstaniem z ping pongiem i jeszcze do połowy lat osiemdziesiątych stanowił, wraz z Romanem Buławą, o sile drużyny „Krajny”, występującej w A-klasie. Swoje największe sukcesy tenisowe notował jednak w startach indywidualnych, będąc wielokrotnym zwycięzcą turniejów klasyfikacyjnych i spartakiad.

Na X Spartakiadzie Wojewódzkiej Dzieci i Młodzieży w Kruszwicy i Łagiewnikach, doszło do bezprecedensowej w historii sępoleńskiego tenisa, dominacji zawodników „Krajny”. W kategoriach juniorskich w singlu i w deblu wszystkie pierwsze miejsca zajęli młodzi zawodnicy z Sępólna. Waldemar Jaskulski zwyciężył w singlu juniorów i grze podwójnej z Piotrem Ostrowskim (z innego klubu), Małgorzata Kwiatkowska w singlu i w deblu z Marzeną Wała. Zwycięstwa te dały wymienionym zawodnikom przepustkę na turniej strefowy, na którym Jaskulski zajął trzecie miejsce w grze pojedynczej i czwarte w podwójnej, Kwiatkowska zaś zajęła dziewiątą lokatę. Małgorzata Kwiatkowska kontynuowała swoją passę. W kolejnych występach jej największym sukcesem był awans w 1983 roku do ogólnopolskiego turnieju o Puchar Przeglądu Sportowego, w którym zajęła 9-12 miejsce. Pod koniec lat osiemdziesiątych w tenisa stołowego zaczęli grać kolejni utalentowani tenisiści: Danuta Piechocka, Renata Zapalska i Robert Gabriel. 1991 rok przyniósł kolejny duży sukces w historii klubowego tenisa stołowego. Na Mistrzostwach Okręgu w Inowrocławiu zawodnicy Krajny wywalczyli dwa złote, srebrny i brązowy medal, a ponadto dwa razy stawali tuż za podium, na czwartym miejscu.

W rozgrywkach ligowych mężczyźni grali w A-klasie. Tutaj główne role odgrywali Roman Buława i Waldemar Jaskulski, do których w 1987 roku dołączył Dariusz Klenske. Kobiety, po przegranym w 1984 roku, barażowym turnieju o wejście do drugiej ligi, nie potrafiły się z tej porażki otrząsnąć i z powodu braków kadrowych (wyjazdy zawodniczek związane z nauką), zostały wycofane z rozgrywek o mistrzostwo trzeciej ligi. Drużynę kobiet w tym okresie stanowiły: Małgorzata Kwiatkowska, Marzena Wała i Lidia Rybka.

W 1989 roku drużyna kobieca ponownie awansowała do trzeciej ligi, by w następnym roku, powtórnie zaatakować poziom drugoligowy. Atak ten zakończył się tym razem sukcesem i po turniejach barażowycłi w Elblągu i Gdańsku, od sezonu 1990/1991 tenis stołowy kobiet na poziomie drugiej ligi zawitał do Sępólna. Pierwszy sezon zakończył się bardzo dobrym wynikiem. Drużyna po zajęciu wysokich miejsc w tak zwanych turniejach otwarcia, znalazła się w grupie rywalizującej o prawo gry w barażach o wejście do pierwszej ligi. Niewątpliwy sukces, jakim była czwarta lokata na zakończenie sezonu, był autorstwem zawodniczek, które brały udział w nieudanych barażach i o wejście do drugiej ligi w 1984: Marzeny Wała, Lidii Rybki, Małgorzaty Kwiatkowskiej – Tyx. Doszły również nowe tenisistki wychowanki klubu: Danuta Piechocka i Renata Zapalska oraz pozyskana na jeden sezon Magdalena Glura. Kierownikiem drużyny w tym czasie był Jerzy Gostomczyk, prowadzeniem treningów zajmowali się Roman Buława, Lidia Rybka, a później Dariusz Klenske. W 1990 roku do klubu po raz kolejny powrócił w roli instruktora Roman Dobrzański.

Smutna wiadomość dotknęła sympatyków szachów. W 1984 roku, zmarł wielki promotor tego sportu w Sępólnie, działacz, szachista i piłkarz Wiktor Kowalski. Na jego cześć działacze postanowili stworzyć doroczny turniej szachowy o Puchar Ziemi Krajeńskiej imienia zmarłego. Drużyna szachistów nadal występowała w A-klasie i sytuowała się w jej czołówce. Zespół, w którym do śmierci grał Wiktor Kowalski, występował również jego wieloletni kolega Zygfryd Łopiński. Poza tą dwójką partie rozgrywali Waldemar Demski, Marian Tarnowski i będący w 1987 roku blisko pierwszej kategorii szachowej, Waldemar Wesołowski. Spośród sukcesów indywidualnych nie sposób nie wymienić występu Zygfryda Łopińskiego w finale Międzynarodowego Turnieju o Złotą Wieżę i udziału Waldemara Demskiego w Międzynarodowym Turnieju na Węgrzech. Z młodszych zawodników sukcesy odnosili Magdalena Kie-drowicz, Justyna Wirkus, Anita Tłok i Katarzyna Chmielewska.

Piłkarze, po kilkuletniej banicji w B-klasie, ponownie wrócili na boiska A-klasowe. Klub zatrudnił nowego szkoleniowca, byłego piłkarza, absolwenta AWF i trenera II klasy piłki nożnej, Bogdana Szwocherta. Zabiegi te nie pomogły jednak w ustabilizowaniu poziomu sportowego i w sezonie 1983/1984 „Krajna” musiała pogodzić się po raz kolejny z goryczą degradacji. Po sezonie gry w B-klasie udało się piłkarzom awansować, lecz fatalny kolejny sezon zawrócił ich do punktu wyjścia. Dopiero po awansie w sezonie 1988/89, udało się piłkarzom na stałe oddalić od B-klasowych otchłani i stać się bardzo silnym zespołem z aspiracjami awansu do ligi okręgowej. Co ciekawe metamorfoza zespołu nastąpiła po odejściu Bogusława Szwocherta, który zajął się w klubie trenowaniem młodzieży, a treningi seniorów prowadzili zawodnicy, najpierw Ireneusz Papierowski i Adam Kryza, później Papierowskiego zastąpił Waldemar Hamerlik. Powrót trenera i piłkarza Adam Kryza rozpoczął całą falę powrotów sępoleńskich piłkarzy z innych klubów, do których odeszli z Krajny, kiedy byli w wieku junior-skim. W tym okresie zawodnikami „Krajny” byli: Michał Humerski, który zadebiutował w drużynie seniorów w wieku 12 lat, Zbigniew Borlik, Stanisław Kotek, Mirosław Orłowski, Ireneusz Papierowski, Adam Wójcicki, Jarosław Tadych, Wiesław Maciaszek, Zygmunt Rybka, Tadeusz Rybka, Damian Dziendziela, Piotr Rohde, Janusz Werra, Waldemar Hamerlik, Bolesław Tobolski i później Adam Kryza i Zdzisław Betin.

W sezonie 1989/90 „Krajna” znakomicie spisała się w Pucharze Polski, kiedy po świetnej grze z bardzo silnym „Chemikiem” Bydgoszcz, odpadła w III rundzie, przegrywając 0:2. Przy okazji tego meczu uroczyście pożegnano odchodzącego ze sportowego życia wieloletniego piłkarza, tenisistę stołowego z „Gryfa” i sędziego piłkarskiego, Jerzego Piekuta oraz kończącego występy zawodnicze Ireneusza Papierowskiego.

Pozostałe dwie sekcje, czyli podnoszenia ciężarów i żeglarstwa były najmniej widoczne. Ciężarowcy, działali na dwa fronty i posiadali dwie podsekcje. Jedna działała w klubie, druga w szkole rolniczej w Sypniewie. Sępolenscy ciężarowcy odnieśli jeden sukces, jakim był srebrny medal Igrzysk Olimpijskich Sportowców Wiejskich Jana Urbańskiego. Trudności organizacyjne najpierw doprowadziły do odejścia instruktorów Pawła Horyda i Jana Klona, a następnie w 1985 roku do zawieszenia działalności sekcji. Inaczej wyglądała sytuacja w żeglarstwie. Z powodu braku odpowiedniego sprzętu działacze tej sekcji skupiali się na szkoleniu dzieci i młodzieży. Równie istotna była bieżąca opieka nad posiadanymi żaglówkami, których remonty członkowie sekcji przeprowadzali we własnym zakresie. Starty ograniczały się do wyjazdów na regaty do Charzykowa i organizowania żeglarskich zawodów w ramach sekcji na Jeziorze Sępoleń-skim. Jedynym wymiernym sukcesem zawodniczym w latach osiemdziesiątych, był srebrny medal Tomasza Marciniaka i Mariusza Borkowskiego na igrzyskach LZS w klasie 420.

Przełom polityczny i gospodarczy w 1989 roku przyniósł załamanie finansowania sportu w całym kraju, którego skutki wyjątkowo silnie odczuł MLKS „Krajna “, przechodząc w tym czasie największy kryzys w swojej historii. Znakiem czasów była także zmiana w nazwie klubu. Dotychczasowy człon „międzyzakładowy” został zmieniony na „miejski” i odtąd oficjalna nazwa klubu brzmiała Miejski Ludowy Klub Sportowy „Krajna” Sępólno Krajeńskie. W związku z pozbawieniem klubu finansów z Wojewódzkiego Ośrodka Szkolenia Sportowego Młodzieży, które były podstawą funkcjonowania klubu oraz dotacji z sępoleńskich zakładów pracy działacze stanęli przed trudnym wyzwaniem poszukiwania środków finansowych z innych źródeł. Niestety, brak zaangażowania włodarzy „Krajny ” w utrzymanie względnej stabilizacji klubowych finansów, doprowadził do trudności ekonomicznych w MLKS i zadłużenia. Kryzys ów przyczynił się do przesilenia w zarządzie klubu. W styczniu 1992 roku podali się do dymisji prezes Roman Przybysz i wiceprezesi Zdzisław Kubiś, Janusz Kaczmarek, Andrzej Kitkowski i Stanisław Rohde. Trudności z pieniędzmi nie były jednak jedynym argumentem w podjęciu decyzji o opuszczeniu klubu przez wymienione osoby. W tym samym roku, latem, na stadionie w Sępólnie odbyć się miały, po dwunastu latach starań, Igrzyska Olimpijskie Sportowców Wiejskich Barcelona ’92, Ogromna, jak na warunki sępoleńskie, impreza wymagała olbrzymiego poświęcenia w jej zorganizowaniu.

Krytyczna sytuacja wymagała natychmiastowych posunięć i już 20 lutego 1992 roku dokonano tymczasowego wyboru zarządu. W skład kierownictwa klubu weszli: Bogdan Wodyński – prezes, Jerzy Gostomczyk – wiceprezes, Izabela Zielińska – skarbnik, Brygida Sucharska -sekretarz i Edmund Stencel – członek zarządu. W obliczu nadchodzącego, nieubłaganie, otwarcia igrzysk, głównym zadaniem zarządu stały się przygotowania do tej imprezy. Jej odbycie stało pod dużym znakiem zapytania. Ostatecznie igrzyska doszły do skutku, a determinację działaczy w osiągnięciu sukcesu najlepiej oddadzą słowa prezesa Wodyńskiego: „…wszystkim […]towarzyszyla […] świadomość, że Sępólno po trzech nieudanych staraniach o organizację tej imprezy jest jednak jej godne, chce igrzysk, utożsamia , się z nimi. […] im bliżej było daty rozpoczęcia imprezy, tym spotykaliśmy się z większą – nie tylko sympatią – lecz także pomocą społeczności Sępólna.” Owa społeczność, o której mówił prezes Wodyński, miała bardzo wiele powodów by wyrażać sympatię dla klubu. Był to rok bardzo dobrych występów sępoleńskich sportowców, którzy mieszkańcom przynieśli wiele niezapomnianych wrażeń. W tym czasie do ligi okręgowej awansowali piłkarze, a tenisistki stołowe po raz drugi w historii klubu grały w drugiej lidze.

Jeden z najbardziej niezapomnianych sukcesów sępoleńskiego sportu, z uwagi na popularność dyscypliny, był autorstwa piłkarzy. Po awansie drużyny do A-klasy w sezonie 1988/89 zespół należał do najsilniejszych personalnie w tej klasie rozgrywkowej i już w pierwszym roku gry, w sezonie 1989/1990, piłkarze pokazali, że nie będą się bronić przed spadkiem, ale aktywnie włączą się w walkę o awans. I rzeczywiście, w kolejnym roku, po znakomitej grze i tylko trzech porażkach w całym sezonie, „Krajna” z czterdziestoma punktami na koncie wyprzedziła największego rywala, drużynę „Czarnych” Rogalin o dwa punkty. Wyniki zwycięskich spotkań były imponujące. Takie rezultaty jak 10:2 z „Żywią” Wieszczyce, 10:1 z silnym„Borowiakiem” Czersk, znakomity bilans dwumeczu ze „Startem” Warlubie (5:1 i 7:1), 8:1 w meczu ze „Strażakiem” Prze-chowo, czy 7:0 z „Bizonem” Tuchółka, oddają skalę przewagi nad resztą stawki w drodze do awansu. Rzecz jasna sukces byłby niemożliwy, gdyby drużyna nie posiadała w swoich szeregach piłkarzy o określonych, wysokich umiejętnościach. Bramkarzem zespołu był Michał Humerski, w defensywie grali Zbigniew Krawczyk, Adam Kryza, Zygmunt Rybka, Janusz Lewiński, Janusz Werra. Zenon Kryza, Krzysztof Radzio, Tadeusz Rybka, Dariusz Stoński brylowali w pomocy. Najlepszą formacją „Krajny”, był jednak atak, w którym podstawową parę napastników tworzyli Waldemar Hamerlik i lekkoatleta, sprinter Dariusz Krakowiak. Uzupełniał tę formację, kończący karierę zawodniczą, Adam Wójcicki, który według obserwatorów ówczesnej piłki nożnej w sępo-leńskim wydaniu, dysponował nieprzeciętną smykałką do uprawiania tego sportu. Skonstruowana z takich zawodników drużyna prowadziła bardzo ofensywną i otwartą grę, czego dowodem był bilans bramkowy w sezonie awansu. Przy trzydziestu jeden bramkach straconych, piłkarze „Krajny” dziewięćdziesiąt pięć razy trafiali do bramki rywali. Duży udział w osiągnięciu sukcesu mieli także młodzi piłkarze z drużyny juniorów, prowadzonej przez Bogusława Szwocherta. Byli nimi Bogdan Krawczyk oraz bracia Waldemar i Zbigniew Burkiewiczowie.

Awans do ligi okręgowej stawiał zespół przed trudnym zadaniem sprostania wyższym wymaganiom w tej klasie rozgrywek i wymusił zmiany w drużynie. Dotychczasowy duet trenersko – zawodniczy Waldemar Hamerlik i Adam Kryza, został zastąpiony przez Bogdana Szwocherta, będącego dotąd opiekunem drużyny juniorów „Krajny”. Wzmocnieniu uległ skład drużyny, do której dołączyli Roman Zychla z„ Gromu ” Więcbork, mający za sobą przeszłość zawodniczą w toruńskich klubach Cezary Jaszczak, powracający z Bydgoszczy Roman Wanderski i powtórnie zgłoszony Zdzisław Betin z Kamienia Krajeńskiego. Trener Szwochert, doskonale orientujący się w potencjale juniorów, dawał szansę gry młodym zawodnikom, bramkarzowi Markowi Kałaczyńskiemu, Radosławowi Przybyszowi, Markowi Tłokowi, Dariuszowi Kuchcie, czy Mariuszowi Hoppe. Zastąpili oni piłkarzy, którzy zakończyli grę z racji wieku lub uniemożliwiających grę kontuzji. Wśród nich byli Janusz Werra, Zygmunt Rybka i Tadeusz Rybka.

Pierwszy sezon w lidze okręgowej był dla piłkarzy „Krajny” znakomity. Drużyna, będąc be-niaminkiem, była rewelacją rozgrywek, kończąc ostatecznie rozgrywki na wysokim piątym miejscu. Zwycięstwa ze „Spartą” Przysiersk (5:0), „Yictorią” Koronowo (3:0), „Notecianką” Pakość (5:1) i szczególnie wygrana z rywalem zza miedzy „Gromem” Więcbork (3:1) na długo zapadły w pamięci kibiców. Kolejny sezon nie był już tak udany, piłkarze zajęli jedenaste miejsce. Bardzo udana była jesień sezonu 1994/95, kiedy to drużyna „Krajny” zajęła wysokie czwarte miejsce, zwyciężając między innymi w bardzo trudnym meczu z „Brdą” Bydgoszcz, która w ośmiu pierwszych kolejkach nie straciła punktu. Wiosną zawodnicy kontynuowali dobrą passę wygrywając z „Gromem” Więcbork (3:1), „Czarnymi” Nakło (5:0), „Pomorzaninem” Serock (1:0), „Tucholanką” Tuchola (1:0) i „Goptem” Kruszwica (6:1), notując przy tym tylko jedną porażkę z „Cuiavią” Inowrocław (0:1) i trzy razy remisując. Ten dobry okres przerwany został jednak przez piłkarzy „Brdy” Bydgoszcz, którzy żądni rewanżu za jesienną porażkę w Sępólnie podeszli do meczu bardzo zdeterminowani i wygrali 2:1, eliminując przy tym najlepszego strzelca „Krajny” Dariusza Krakowiaka, którego brutalnie sfaulował jeden z bydgoszczan. Pozbawiona Krakowiaka drużyna zdołała jeszcze rozgromić„Pogoń ” Mogilno 8:0. Kolejne mecze były jednak bardzo nieudane i zespół skończył sezon w środku tabeli. Kadra zespołu opierała się na zawodnikach z poprzednich sezonów. Pojawili się jednak nowi piłkarze. Szczególnie mocno na poczynania drużyny wpływali: były zawodnik „Chemika” Bydgoszcz, środkowy pomocnik Dariusz Burkiewicz i młody, szybki napastnik z Kamienia Leszek Cysewski.

Brak kluczowego zawodnika, jakim był Krakowiak był szczególnie odczuwalny w początkowej fazie sezonu 1995/96, kiedy to drużyna długo nie potrafiła odnieść zwycięstwa i okupowała ostatnie miejsce w ligowej tabeli. Po rundzie jesiennej udało się jednak „Krajnie” znaleźć w bezpiecznej strefie i zimową przerwę w rozgrywkach poświęcić na nieco spokojniejsze przygotowania do ostatecznego, wiosennego rozstrzygnięcia ligowego bytu.

Koniec rundy jesiennej przyniósł ważne wydarzenie w sekcji piłki nożnej, jakim było zakończenie zawodniczej kariery Waldemara Hamerlika. Wieloletni piłkarz „Krajny” swoją przygodę z piłką zaczynał w 1979 roku w Sępólnie. Rok później przeniósł się na jeden sezon do „BKS” Bydgoszcz, by po powrocie przez kolejne piętnaście lat reprezentować barwy sępo-leńskiego klubu. Pan Waldemar, dysponujący eleganckim stylem gry, na swoim koncie miał niezliczoną ilość strzelonych bramek Był przy tym wzorem jeżeli chodzi o czystość gry, gdyż w całej swojej karierze obejrzał tylko dwa razy żółty kartonik.

Wiosna nie przyniosła poprawy gry zespołu i w połowie rundy dotychczasowy opiekun piłkarzy, Bogdan Szwochert, zrezygnował z posady trenerskiej. Miejsce Szwocherta tymczasowo zajął były piłkarz „Krajny”, gospodarz stadionu Ireneusz Papierowski. Nowy trener zdołał opanować sytuację i dzięki czterem zwycięstwom w pięciu ostatnich meczach sezonu „Krajna” zdołała utrzymać się w lidze okręgowej. Sezon ten przyniósł także kilka zmian w zespole. Kontuzjowanego Krakowiaka próbował, z niezłym skutkiem, zastąpić Jarosław Nowak pozyskany z „ Gromu ” Więcbork. Z tego samego klubu przyszli brat Jarosława, Lechosław i Robert Kogut. Z młodych zawodników szczególnie wyróżniali się Bogdan Szydeł i Szymon Kopaniarski.

Po odejściu Bogdana Szwocherta drużyna nie potrafiła już nawiązać stylem gry do lat ubiegłych, kiedy zawodnicy prezentowali wysoki poziom piłkarski i strzelali mnóstwo bramek. Nowy trener Michał Humerski, w sezonie 1996/97 zdołał jeszcze wykrzesać z piłkarzy nieco ochoty do gry i „Krajna” zajęła wysokie siódme miejsce na zakończenie rozgrywek. Kolejny sezon był już jednak mniej udany i po fatalnym występie przeciwko „Pałuczance” Żnin (1:9) Humerski zrezygnował z trenowania zespołu. Kolejne lata przyniosły bardzo dużą rotację na stanowisku trenerskim. Humerskiego zastąpił znany więcborski były piłkarz i trener, Krzysztof Manowski, który nie potrafił jednak odnaleźć się w sępoleńskich warunkach. Po krótkim epizodzie odszedł. W klubie trwały dalsze zawirowania w trenerskiej obsadzie drużyny piłkarskiej, Manowskiego na krótko zastąpili Tomasz Meyer i Dariusz Burkiewicz.

Fatalne wyniki „Krajny” w sezonie 1999/2000 sprawiły, że włodarze klubu zdecydowali o zatrudnieniu kolejnego szkoleniowca. Wybór padł na Tomasza Cyganka, lecz ten nie potrafił opanować rozkładu w drużynie i „Krajna” w tym samym sezonie spadła z ligi okręgowej. Problemy z obsadą trenerską nie były oczywiście jedynym elementem, który doprowadził do spadku z ligi okręgowej. Był to okres dużych zmian w składzie „Krajny”. Część piłkarzy – takich jak Adam Kryza, Roman Wanderski, Cezary Jaszczak – po prostu kończyła kariery zawodnicze, a nowi zawodnicy nieposiadąjący umiejętności poprzedników, nie potrafili udźwignąć ciężaru gry na poziomie ligi okręgowej.

Rozwijało się w klubie piłkarstwo młodzieżowe. Kiedy w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych komfortem dla klubu było utrzymywanie jednej drużyny juniorskiej, to w okresie lat dziewięćdziesiątych standardem były dwie, a w niektórych momentach nawet trzy drużyny w różnych rocznikach. Wymiernym sukcesem w piłkarstwie młodzieżowym było płynne przechodzenie młodych zawodników do „dorosłej piłki”. W takim sensie, znakomicie wyglądała praca Bogdana Szwocherta, który na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych wyszkolił, a następnie jako trener seniorów wkomponował w zespół kilku piłkarzy, którzy grali przez wiele lat dla klubu. Byli to Waldemar Burkiewicz i Dariusz Kuchta. W kolejnych latach również nie brakowało talentów. W 1996 roku drużyna juniora młodszego osiągnęła wielki sukces, jakim było wicemistrzostwo województwa w swojej kategorii. W zespole trenowanym przez Franciszka Froelke było bardzo wielu świetnie zapowiadających się młodych piłkarzy, lecz tylko nieliczni z nich zdołali na stałe zaistnieć w „piłce seniorskiej”. Takimi wyjątkami byli z pewnością Krystian Łod-ziński i Maciej Rybka oraz Krzysztof Dombrowski i Jarosław Hening. W kolejnych latach nie było tak spektakularnych sukcesów, jak powyższy. Systematycznie jednak trafiali się juniorzy, którzy zasilali dorosłą drużynę, a byli nimi Karol Woliński, Robert Wiese, Marcin Mierzyński, Kamil Dankowski i Łukasz Janowski.

Rok 1991 był początkiem znakomitego okresu, nie, tylko w sekcji piłki nożnej, który związany był w znacznym stopniu z przyjściem do zespołu Dariusza Krakowiaka. Był on jednak przede wszystkim lekkoatletą. W skali skromnego Sępólna śmiało można stwierdzić, że w historii klubu Krakowiak był pierwszoplanową postacią bardzo dużego formatu. Mistrz Polski w skoku w dal z wynikiem 7.77m i sprinter przybył do Sępólna z „Hutnika” Kraków. Był pierwszym zawodnikiem „Krajny”, na którego nazwisko przychodziły do klubu powołania do reprezentacji Polski. W 1991 roku wystąpił w Pucharze Europy w Barcelonie w sztafecie 4xl00m i zdobył brązowy medal. W Mistrzostwach Polski, w tym samym roku pan Dariusz zajął z wynikiem 7.79m czwarte miejsce. W biegu na 1OOm zajmując szóste miejsce uzyskał, czas 10.60s. W 1993 roku zdobył srebrny medal Halowych Mistrzostw Polski w skoku w dal. Ten sam rok przyniósł Krakowiakowi czwarte miejsce na lOOm i szóste w skoku w dal na mistrzostwach kraju na otwartym stadionie. Dobre wyniki sprawiły, że został w tym czasie powołany do kadry narodowej na trójmecz międzypaństwowy Czechy -Polska – Węgry. Startował w biegu na lOOm i w sztafecie 4xl00m. Znakomite warunki atletyczne Krakowiaka zauważone zostały również przez trenerów bobslejowych. Jako członek ekipy, która była przygotowywana z myślą o starcie na igrzyskach olimpijskich, pan Dariusz uczestniczył w zgrupowaniach bobsleistów. Ostatecznie przygoda z bobslejami zakończyła się dla lekkoatlety na kilku miesiącach przygotowań, gdyż z braku środków zrezygnowano z wysłania bobsleistów do Albertville.

Pojawienie się takiej postaci, jak Krakowiak, w lekkoatletycznym światku sępoleńskim, spowodowało promocję tej dyscypliny i przyciągnięcie utalentowanej młodzieży. Warsztat trenerski, jakim dysponował ten lekkoatleta pozwalał tylko czekać na nadejście sukcesów. I rzeczywiście, już w 1993 roku na Mistrzostwach Województwa Juniorów, które odbyły się w Sępólnie z bardzo dobrej strony pokazała się skoczkini w dal Ewa Wróblewska, zajmując z wynikiem 5.31m pierwsze miejsce oraz Roman Hoppe, zwycięzca biegu na 1500m. Znakomicie zaprezentowali się na tych zawodach sępolenscy kulomioci – Łukasz Klebs był drugi, Wojciech Myszkowski trzeci. Bardzo dobrze zapowiadali się startujący na tej samej imprezie młodzicy Karol Szczepanek, Leszek Cysewski, Tomasz Patyna i Grzegorz Pacek.

Kolejne lata wykrystalizowały znakomitą grupę sprinterów. Wymienieni już Szczepanek, Cysewski i Patyna wraz z Jackiem Krakowiakiem zajęli na Mistrzostwach Polski Juniorów w 1997 roku w Krakowie, wysokie piąte miejsce w sztafecie 4xl00m.

W biegach średnich na dystansach 800 i 1500 metrów eksplodowała talentem Małgorzata Zubka, która od 1998 roku zaczęła być powoływana do reprezentacji Polski kategorii juniorskich. Wystąpiła w meczach międzypaństwowych Finlandia – Litwa – Łotwa – Estonia – Polska do lat 17 i Niemcy – Jugosławia – Węgry – Polska do lat 18. W 1999 roku na Mistrzostwach Świata Juniorów rozgrywanych w Bydgoszczy Zubka zajęła w biegu na 800 m dwunaste miejsce. Start ten był jej największym osiągnięciem w karierze.

Pod koniec lat dziewięćdziesiątych bardzo silna rywalizacja panowała w konkurencjach technicznych. W pchnięciu kulą startowali Łukasz Klebs i Michał Pankau, w rzucie dyskiem Marcin Wodyński i Grzegorz Pankau, a w rzucie oszczepem Sebastian Czubkowski i bardzo utalentowany Gracjan Chrobak. Ostatni z wymienionych stanął na drugim stopniu podium w prestiżowym, Juniorskim Małym Memoriale im. Janusza Kusocińskiego w 1997 roku. Z dobył srebrny medal Mistrzostw Polski Juniorów w Zielonej Górze (2002 rok) posyłając oszczep na rekordową, (w swojej karierze w „Krajnie”), odległość 65 metrów i 28 centymetrów.

Wiele ciekawego działo się w latach dziewięćdziesiątych w kobiecej sekcji tenisa stołowego. Tenisistki kontynuowały swoją grę na poziomie drugoligowym i dzięki wzmocnieniom składu zaliczały się do czołowych drużyn w tej lidze. Owym wzmocnieniem było pochodzące ze Związku Radzieckiego małżeństwo Ciecienowów. Aleksandr został trenerem kobiet, natomiast jego żona Oksana, prezentująca bardzo wysoki poziom, od tej chwili stanowiła o sile drużyny. Potwierdzeniem tego był sezon 1991/92, w którym zawodniczka ta deklasowała wszystkie swoje przeciwniczki w drugiej lidze, nie przegrywając ani jednego meczu. Oprócz Ciecienowej w drugim sezonie gry na zapleczu pierwszej ligi zadebiutowały, Justyna Papierowska i Katarzyna Łagodzka. Następny sezon, z uwagi na odejście małżeństwa Ciecienowów, był zupełnie nieudany. Po rundzie jesiennej kiedy to drużyna zajmowała ostatnie ósme miejsce, zespół postanowiono wycofać z rozgrywek.

Od sezonu 1993/1994 drużyna tenisistek, po odejściu doświadczonych zawodniczek, opierała swoją grę na młodzieży. Trenerem został ponownie Roman Dobrzański, którego w 1996 roku, po ostatecznym pożegnaniu z klubem, zastąpił Roman Buława. Grupa utalentowanych dziewcząt nie miała jednak kompleksów i od sezonu 1995/96 ponownie uczestniczyła w drugoligowych zmaganiach. W drużynie grały zawodniczki z Kamienia: Justyna Czapiewska i Joanna Szwochert oraz sępólnianki – Katarzyna Łagocka i Justyna Papierowska. Główną jednak rolę w zespole odgrywała, bardzo utalentowana, młodziutka Irena Bobrowska, któ-raw tym okresie regularnie znajdowała siew czołówce wojewódzkich i strefowych turniejów klasyfikacyjnych. W 1996 roku na Drużynowych Mistrzostwach Polski młodziczek i młodzików dziewczęta w składzie właśnie z Bobrowską i Czapiewską wywalczyły bardzo dobre piąte miejsce, przegrywając jedynie z przyszłym mistrzem Polski „Stalą” Zawadzkie. Kolejny rok przyniósł Irenie sukces indywidualny w postaci siódmego miejsca na Mistrzostwach Polski Kadetek w grze podwójnej. Niewątpliwy talent sportsmenki nie uszedł uwagi trenerom w całej Polsce. W tym samym roku popularna łka zasiliła pierwszoligowy zespół „Bronowianki” Kraków. Odejście najlepszej zawodniczki „Krajny” sprawiło, że znacząco zmalały szanse na grę na odpowiednim poziomie w drugiej lidze. Osłabienie zespołu i problemy finansowe klubu, doprowadziły ostatecznie do wycofania drużyny kobiet z rozgrywek i w bezpowrotnego rozwiązania kobiecej drużyny tenisa stołowego w Sępólnie.

Drużyna mężczyzn po latach zastoju i grze w cieniu swoich koleżanek doczekała się w końcu grupy zawodników, którzy wprowadzili zespół do ligi okręgowej. Grający trener zespołu Dariusz Klenske oraz Marcin Lica, Adam Wirkus, Piotr Domek, Łukasz Lemański, Krzysztof Knapik i Rafał Bukolt swoją grą spowodowali, że „Krajna” stanowiła w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych czołowy zespół tej ligi. Kolejne lata przyniosły zmiany w zespole. Odeszli Domek, Lemański i Wirkus, a ich miejsce zajęli młodsi zawodnicy. Młodzież czyli Jarosław Leszczyński i Łukasz Bilski wspólnie z doświadczonymi zawodnikami Marcinem Lica, Dariuszem Klenske i Rafałem Bukoltem wygrali wkońcu ligę okręgową i w 2000 roku awansowali do trzeciej ligi.

Rozwiązana w 1986 roku sekcja podnoszenia ciężarów na dziesięciolecie tego wydarzenia doczekała się w końcu reaktywacji. Głównym promotorem kształcenia ciężarowców był Wiesław Kawka, który od początku pełnił rolę zarówno trenera jak i kierownika sekcji. Z ramienia zarządu trenerowi Kawce pomagał doświadczony działacz Edmund Stencel. Talent szkoleniowy trenera oraz jego znakomity kontakt z młodzieżą, poprzez który od początku Wiesław Kawka wpajał zawodnikom dyscyplinę treningową i profesjonalne podejście do sportu, zaowocował sukcesami już w pierwszych latach działalności sekcji. Pierwszy sezon upłynął pod znakiem selekcji zawodników. Zgłoszono drużynę „Krajny” do rozgrywek trzeciej ligi. Młodzi zawodnicy spisali się, jak na absolutnych debiutantów, całkiem nieźle, bo zajęli na trzydzieści trzy drużyny, dziewiętnastą pozyq’ę. Coraz wyższe umiejętności zawodników sprawiły, że wkrótce drużyna Krajny awansowała do drugiej ligi, w której zawodnicy startowali do czasu odejścia Barwińskiego i Bonka, czyli do 2002 roku. Zawodnicy „Krajny” uzyskiwali znakomite rezultaty startując indywidualnie.

Sukcesy przyszły bardzo szybko. Już w 1998 roku Mistrzostwach Polski Juniorów do lat szesnastu trójka sępoleńskich zawodników została sklasyfikowana w pierwszej dziesiątce zawodów – Mirosław Hermann był piąty, Bartłomiej Bonk szósty, a Leszek Barwiński na ósmym miejscu. Następne lata przyniosły kolejne sukcesy młodych sztangistów, zwłaszcza w wykonaniu Bonka i Barwińskiego. Obaj zawodnicy już w 1999 roku, podczas kolejnych Mistrzostw Polski Juniorów do lat szesnastu, zdobyli swoje pierwsze medale, stając na najniższym stopniu podium. Na zakończenie startów w kategorii wiekowej do lat szesnastu,

Bonk zdobył tytuł Mistrza Polski za rok 2000, na mistrzostwach w Więcborku. Sukces ten pozwolił zawodnikowi na pierwszy start w barwach reprezentacji Polski i udział w Mistrzostwach Europy Juniorów do lat szesnastu, na których wywalczył szóste miejsce. W 2001 roku Bartłomiej Bonk wziął udział w dwóch międzynarodowych turniejach na Węgrzech i w centrum szkolenia ciężarowców w Siedlacach. Równie pomyślnie rozwijał się talent Leszka Barwińskiego, który podobnie jak Bonk sięgnął po złoty medal juniorskich Mistrzostw Polski. W jego przypadku były to zawody w kategorii do lat dwudziestu.

W latach dziewięćdziesiątych nie zmienił się charakter pracy w sekcji żeglarskiej, w której nadal skupiano się na szkoleniu młodzieży, konserwowaniu sprzętu oraz organizowaniu regat okolicznościowych i związkowych na Jeziorze Sępoleńskim. Za sukces działaczy należy uznać postawienie w 1993 roku budynku na przystani, w którym w komfortowych warunkach młodzi adepci mogli odtąd szkolić swoją wiedzę teoretyczną. W 1997 roku MLKS „Krajna” był także dwukrotnie gospodarzem regat o charakterze okręgowym oraz Wojewódzkich Mistrzostw Ludowych Zespołów Sportowych. Spośród licznego grona młodzieży, jaka przewinęła się przez przystań nie opodal ulicy Jeziornej, najwięcej szczęścia mieli dwaj żeglarze Karol Porożyński i Kacper Ziemiński, których rodzice postanowili zainwestować w talenty chłopców. Odtąd wspomniana dwójka kształciła swój talent na akwenach nie tylko w kraju, ale i zagranicą, startując w zawodach o bardzo wysokiej randze. Takim występem mógł się pochwalić w 1998 roku Kacper Ziemiński, który wraz z Cezarym Piórczykiem (spoza Sępólna) wziął udział w Mistrzostwach Świata w klasie Cadet w dalekiej Australii.

Niewiele zmieniło się w charakterze pracy sekcji szachowej. W1992 roku pożegnał się z kierowaniem sekcją jej wieloletni prowadzący Zygfryd Łopiński. Obowiązki zasłużonego działacza i zawodnika przejął od tej chwili Dariusz Opermann. W tym samym roku drużyna, której skład praktycznie się nie zmienił zwyciężyła w A-klasie i awansowała do ligi okręgowej. W klubie znaleźli swoje miejsce również nowi, młodzi zawodnicy: Mariusz Zygowski, Tomasz Geza, a później Agnieszka Stręczek i Brabara Pastwik. W sezonie 1999/2000 sępoleńscy szachiści zajęli drugie miejsce w lidze okręgowej i wystarczyło to do awansu do trzeciej ligi, która stała się po reorga-nizacji najwyższą klasą rozgrywkową wwojewództwie. Sezon spędzony w trzeciej lidze nie był jednak udany i tylko z jednym zwycięstwem na koncie nad „Gopłem” Kruszwica na koncie, sępólnia-nie spadli do ligi okręgowej.

Okres ten to również pojawienie się nowej dyscypliny, która stanowiła podsekcję szachową – warcaby. Spośród zawodników uprawiających tę dyscyplinę przeważali znani sępoleńscy szachiści. Poza nimi sportem tym zajmowali się między innymi Danuta Skrzyńska i Piotr Stryszyk.

Nawet najlepsze wyniki sportowe nie mogły przysłonić fatalnej sytuacji finansowej MLKS i coraz gorszej kondycji budynków i urządzeń klubowych, w jakiej się znalazły u progu nowego millennium. Klub tonął w długach zalegając z płatnościami wobec swoich pracowników i instytucji skarbowych. Brak środków choćby na bieżącą konserwagę infrastruktury, powodował degradację ośrodka sportowego. Miało to wpływ na wypracowaną we wcześniejszych latach renomę klubu, jako posiadającego znakomite warunki do organizowania zgrupowań, z którego obiektów w miarę postępu dokonującego się w innych tego typu miejscach, coraz rzadziej korzystali przyjezdni sportowcy. Sytuacja taka odcinała klub od podstawowych możliwości wypracowywania dochodu w oparciu o swoją działalność gospodarczą i zamykała koło pogarszającej się sytuacji.

Problemy te musiały doprowadzić do przerwania inercji i zmian w zarządzie. Odzwierciedleniem tego były wybory nowych władz w 2001 i przerwanie blisko dziesięcioletniego kierowania klubem przez Bogdana Wodyńskiego. Na stanowisko prezesa wybrano Janusza To-masa. Wiceprezesami w nowym zarządzie byli Andrzej Piekut i Dariusz Krakowiak, skarbnikiem wybrano doskonale znanego Edmunda Stencla, a sekretarzem Mieczysława Kęsika. Na członków zarządu desygnowano Jo lantę Bukolt, Marcina Lice, Jarosława Tadycha i Tadeuszaa Telickiego oraz TomaszaMarciniaka, który równocześnie przejął z rąk prezesa Wodyńskiego obowiązki dyrektora klubu. Doceniono również niewątpliwe zasługi dla klubu i doświadczenie Bogdana Wodyńskiego, który w randze członkarównież zasiadł w zarządzie. Głównymi celami jakie postawił sobie nowy prezes Janusz Tomas było uzdrowienie finansów klubu, restauracja MLKS jako ośrodka szkoleniowego dla przyjezdnych sportowców, unowocześnienie bazy noclegowej i sportowej, a także poprawa poziomu sportowego drużyny piłkarskiej. Prawie wszystkie cele zostały przez sześcioletnią kadencję prezesa Tomasa zrealizowane. Sytuacja finansowa klubu, głównie dzięki dotacjom z różnych źródeł, uległa szybkiej poprawie. Już po dwóch latach z prowadzonej działalności gospodarczej klub zaczął przynosić zyski. Działacze dokończyli budowę bocznego, pełnowymiarowego boiska (o trawiastej nawierzchni), które istniało dotąd jako piaszczysty plac. Remontu doczekały się również obie trybuny. Budzące grozę i prowadzące do nieszczęść zmurszałe belki na trybunie odkrytej, zastąpione zostały estetycznymi krzesełkami o żółto – niebieskich barwach, układających się w nazwę klubu. W kolejnych latach przeprowadzono remonty pomieszczeń sanitarnych i przede wszystkim zbudowano zupełnie nowy budynek noclegowy na kilkanaście miejsc.

Wykonane prace spowodowały, że stadion w Sępólnie ponownie stał się atrakcyjną areną dla przeprowadzania dużych imprez, nawet o charakterze międzynarodowym. W 2003 roku klub gościł reprezentacje Słowacji i Belgii, uczestniczące w juniorskim turnieju o Puchar Syrenki w piłce nożnej. Trzy lata później odbyły na stadionie przy ulicy Chojnickiej dwa mecze piłkarskich eliminacji do Mistrzostw Europy U19.

Jedynym celem jakiego nie udało się prezesowi Tomasowi osiągnąć, to awans piłkarzy do ligi okręgowej. Po spadku zespołu do A-klasy, jeszcze za prezesury Bogdana Wodyńskiego, w 1999 roku, drużynę nadal prowadził Tomasz Cyganek, którego wkrótce jednak zastąpił Michał Humerski. W drużynie grali w podstawowym składzie Krzysztof Dąbrowski, Marek Dankowski, Lechosław Nowak, Leszek Szydeł, Stanisław Jureńczyk, Dariusz Kuchta, Dariusz Szulc, Robert Wiese, Zbigniew Burkiewicz, Mirosław Tyda, Krystian Łodziński, Sławomir Kurzyński, Maciej Rybka. W zespole nadal grali Zdzisław Betin (do 2005 roku) i oczywiście trener Humerski. W następnych sezonach pojawiali się kolejni piłkarze wywodzący się z drużyn juniorskich: Radosław Bomba, Piotr Papierowski, Kamil Dankowski, Marcin Mierzyński. Największym wzmocnieniem w tym okresie, było przyjście do sępoleńskiej drużyny obrońcy Macieja Lipińskiego. Powrót na to stanowisko wieloletniego bramkarza nie był zbyt fortunny, wielokrotne próby powrotu do wyższej ligi spełzły na niczym. Najbliżej awansu piłkarze byli w roku 2006, kiedy to po słabej formie w rundzie jesiennej i wydawałoby się niemożliwym nawiązaniu walki z liderami tabeli, drużyna nie przegrała piętnastu spotkań z rzędu. Ostateczniedo bezpośredniego awansu zabrakło piłkarzom czterech punktów, a do miejsca premiowanego bara-żem lepszego bilansu meczowego z „Polonią” Bydgoszcz. W kolejnym sezonie Michała Humerskiego, który zrezygnował z prowadzenia drużyny, zastąpił Maciej lipiński Wychawwkom,,Krajny” i byłemu zawodnikowi „Chemika” Bydgoszcz i „Piotrcovii” Piotrków Trybunalski również nie udało się, jak dotąd, doprowadzenie zespołu do upragnionego awansu. Kibicom futbolu pozostaje wspomienie świetności z początku lat dziewięćdziesiątych i nadzieja, że jeszcze kiedyś „Krajna ” powróci do upragnionej ligi okręgowej.

Pierwsze lata nowego tysiąclecia w sekcji lekkoatletycznej to sukcesy kulomiotów. Radosław Radzio zdobył brązowy medal Mistrzostw Polski Juniorów w Zamościu, w 2003 roku uzyskując wynik 16.46m. Grzegorz Pankau był dziesiąty na tej samej imprezie co Radzio i wywalczył czwarte miejsce w Halowych Mistrzostwach Polski Juniorów w Warszawie. W 2003 roku Pankau zdobył srebrny medal Młodzieżowych Mistrzostw Polski w Gdańsku i otrzymał powołanie do reprezentacji Polski na trójmecz Niemcy – Rosja – Polska. Kontynuacja kariery Grzegorza Pankau wymagała przejścia do kategorii seniorskiej. W rywalizacji z najlepszymi kulomiotami w kraju, na Mistrzostwach Polski, pan Grzegorz pchnął kulę na odległość 18.91m, i był o włos od medalu zajmując czwarte miejsce w końcowej klasyfikacji. Regularne postępy (rekord życiowy 19.38m), jakie czynił Grzegorz Pankau i wyniki w okolicach dwudziestu metrów, które zawodnik ten osiągał na treningach, sprawiły, że trafił do kadry narodowej. Był poważnym kandydatem do udziału w Igrzyskach Olimpijskich Pekin 2008. Medale z juniorskich mistrzostw kraju przywoził również Cezary Leśniak, trójskoczek i skoczek w dal. Jego pasmo sukcesów w zawodach juniorskich rangi ogólnopolskiej rozpoczęło się od skoku na odległość 7.28m i brązowego medalu Halowych Mistrzostw w Spale, w 2003 roku.

Jako jedyny z grupy sępoleńskich lekkoatletów -medalistów, dzięki skokowi na odległość 7.27m, zdołał stanąć na najwyższym stopniu podium. Dokonał tego podczas Halowych Mistrzostw Polski Juniorów w Spale, w 2005 roku. W tym samym roku Cezary Leśniak był czwarty w skoku w dal i drugi w trójskoku podczas Mistrzostw Polski Juniorów na stadionie bydgoskiego „Zawiszy”. Rok 2006 przyniósł kolejne sukcesy znakomitego skoczka. W Słupsku na Mistrzostwach Polski Juniorów skokiem na odległość 7.39m wywalczył srebrny medal, ustępując zwycięzcy niewiele, bo tylko o trzy centymetry. W tym samym okresie Leśniak zadebiutował wśród seniorskiej stawki. Na stadionie swojego przyszłego klubu, „Zawiszy” Bydgoszcz, do którego odszedł w styczniu 2007 roku, zajął bardzo wysokie siódme miejsce.

Ciągłość pracy z młodzieżą, którą prowadzili w klubie następcy Krakowiaka, jego wychowankowie Łukasz Klebs i Tomasz Patyna, przyniosły kolejnych utalentowanych lekkoatletów. Trenujący na co dzień w Mroczy pod okiem Klebsa oszczepnik Marcin Plener wynikiem 67.92m (oszczep wagi 700 gramów) w 2007 roku zdobył brązowy medal Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży. 

Wzrosła konkurencja w pchnięciu kulą, gdzie do bezkonkurencyjnego w tym czasie Grzegorza Pankau dołączył Marcin Klon, siódmy kulomiot Mistrzostw Polski Juniorów w Białej Podlaskiej (z wynikiem 17.30m).

Dalsze sukcesy w podnoszeniu ciężarów odnosili Bartłomiej Bonk i I.eszek Barwiński. Rozwój ich talentu nie mógł się już odbywać niestety w sępoleńskim klubie i w 2002 roku Leszek przeniósł się do „Floty” Gdynia, Bartłomiej natomiast do „Budowlanych” Opole. Wychowankowie MLKS „Krajna” w nowym otoczeniu nabyli niezbędnego doświadczenia, systematycznie podnosili swoje umiejętności i osiągali coraz większe sukcesy. Bartłomiej Bonk został dwukrotnym Mistrzem Polski Seniorów (2004 i 2007 rok) oraz wywalczył czwarte miejsce na Mistrzostwach Świata do lat dwudziestu w meksykańskim Hermosilio

i jedenastą lokatę na seniorskich mistrzostwach globu w Santo Domingo. Medale z krajowych imprez przywoził także Leszek Barwiński. W 2004 roku zdobył dwa srebrne medale. Najpierw podczas Mistrzostw Polski Seniorów w Ciechanowie, później, na ostatnich w swojej karierze zawodach młodzieżowych, na Mistrzostwach Polski Juniorów do lat 23. Rok później pan Leszek dołożył kolejny krążek do swojej kolekcji. Na Mistrzostwach Polski Seniorów w Malborku był trzeci. Największym sukcesem Barwińskiego na arenie międzynarodowej było zdobycie brązowego medalu na Mistrzostwach Unii Europejskiej w Caen w 2005 roku.

Trener ciężarowców Wiesław Kawka, wychowawca wspaniałej dwójki sztangistów nie spoczywał na laurach i dalej szkolił młodzież. Praca ta przyniosła kolejne sukcesy związane ze startami Krzysztofa Gugnackiego, Grzegorza Pankau i Damiana Wiśniewskiego.

Pierwszy z tych zawodników był brązowym medalistą Mistrzostw Polski Juniorów do lat 20 w Siedlcach i srebrnym Młodzieżowych Mistrzostw Polski w 2006 roku. W dorosłej rywalizacj i Gugnacki swój największy sukces odnotował w 2007 roku na Mistrzostwach Polski, gdzie został sklasyfikowany tuż za podium, na czwartym miejscu. W najcięższej kategorii, powyżej 105 kilogramów startował Grzegorz Pankau. Dwie imprezy z jego udziałem, czyli Mistrzostwa Polski Juniorów do lat 23 i do lat 20 przyniosły mu piąte i szóste miejsce. Wkrótce jednak Pankau zdecydował zawiesić swoją karierę sztangisty i skoncentrował się na lekkoatletyce z powodzeniem startując w konkurencji pchnięcia kulą.

Zdecydowanie największy splendor w tym czasie dla MLKS „Krajna”, przyniosły starty filigranowego Damiana Wiśniewskiego. Najpierw w 2005 roku Damian zdobył srebrny medal Mistrzostw Polski Juniorów do lat 20 i brązowy medal Mistrzostw Polski Seniorów. Druga z tych imprez była smutnym pożegnaniem trenera Wiesława Kawki z sępoleńskim sportem. Z przyczyn osobistych swoje dalsze losy związał on z Marcin Lica Bydgoszczą. Nowy trener Przemysław Paterek

poprowadził Wiśniewskiego do kolejnego wicemistrzostwa Polski juniorów i największego triumfu, obok medalu Krakowiaka z Barcelony, w blisko siedemdziesiątej historii klubu -wywalczenia przez sztangistę MLKS „Krajna ” srebrnego medalu Mistrzostw Europy Juniorów w Palermo w 2006 roku. Tytuł wicemistrza Starego Kontynentu był ostatnim świetnym wynikiem Damiana Wiśniewskiego w barwach sępoleńskiego klubu. W 2007 roku stał się on zawodnikiem „Zawiszy” Bydgoszcz.

Sekcja tenisa stołowego opierała swoją działalność na szkoleniu młodzieży, którym niezmiennie zajmowali się Dariusz Klenske i żywa legenda klubu Roman Buława oraz na występach męskiej drużyny w rozgrywkach trzeciej ligi. Po kilku latach występów na tym poziomie w sezonie 2002/2003 mężczyźni w składzie: Łukasz Bilski, Dariusz Klenske, Jarosław Leszczyński i Marcin Lica awansowali niespodziewanie do drugiej ligi. Wzmocniona drużyna, pozyskanym z Chojnic Andrzejem Jońcem i powracającym po studiach w Poznaniu Krzysztofem Knapikiem, nie sprostała jednak wymaganiom drugoligowego poziomu i po sezonie nieudanej gry, spadła do trzeciej ligi. Odejście wypożyczonego Jońca oraz wieloletnich tenisistów „Krajny” -Licy i Knapika, do Chojnic, spowodowało zmniejszenie potencjału sportowego drużyny i fatalny kolejny sezon zakończony spadkiem do czwartej ligi. Trudności kadrowe zespołu nadal wpływały ujemnie na wyniki i w sezonie 2006/2007. Pingpongiści po raz kolejny zasmakowali goryczy degradacji. Stabilna pozycja w czołówce piątej ligi i utalentowani młodzi gracze, tacy jak Marcin Michalczewski czy Wiktor Przybyłka pozwalają pozytywnie patrzeć w przyszłość i budzą nadzieję na to, że w bogatym w tradycje sępoleńskim tenisie stołowym, nadejdą jeszcze lata sukcesów. Niezmiennie od lat przebiegała praca w sekcji żeglarskiej. Kolejne roczniki młodych amatorów żagli uczyły się sztuki pływania z pomocą wiatru. Nowością w dziedzinie szkolenia było powołanie w ramach MLKS „ Krajna ” Uczniowskiego Klubu Sportowego „Hals”. Pod tą nazwą klub funkcjonował tylko rok, po czym przyjął imię swojego głównego patrona -„Krajny”. Trenowaniem dzieci zajmował się Andrzej Ossowski, a stroną organizacyjną Tomasz Marciniak. Sekcja była gospodarzem dorocznych regat z okazji Nocy Świętojańskiej czy zawodów o Puchar Burmistrza Sępólna Krajeńskiego, a także wyścigów związanych z działalnością UKS-u, jak na przykład I Ogólnopolskie Regaty Drużynowe UKS o Puchar Ministra Edukacji i Sportu w Klasie Optymist do lat 13.

W roku 2005 do MLKS „Krajna ” powrócił na sezon, najbardziej znany i utytułowany obok Kacpra Ziemińskiego żeglarz z Sępólna, Karol Porożyński. Podczas krótkiego okresu występów w barwach sępoleńskiego klubu, Karol zdążył zdobyć dwa medale Żeglarskich Mistrzostw Polski w klasie laser. W kategorii juniorów zdobył złoty medal, natomiast wśród seniorów stanął na drugim stopniu podium. W tym samym okresie Poro-żyński został objęty programem olimpijskim i w 2006 roku odszedł do „Sejk” Pogoń Szczecin.

Wprowadzenie podsekcji warcabowej ożywiło działalność sekcji szachowej, której działacze organizowali pod egidą MLKS „Krajna” zawody tej dyscypliny na szczeblu centralnym. Główna promotorka tej dyscypliny Danuta Skrzyńska, z powodzeniem startowała na dużych imprezach rangi mistrzostw województwa i Polski. W 2005 roku pani Danuta zajęła czwarte miejsce w Indywidualnych Mistrzostwach Polski w grze błyskawicznej warcabów 64 polowych.

Szachiści zaś kontynuowali grę w klasie i organizowali doroczne turnieje o Puchar Ziemi Krajeńskiej imienia Wiktora Kowalskiego. Nowym kierownikiem sekcji został Tomasz Theuss. Drużyna, po spadku do ligi okręgowej w sezonie 2000/2001 nie mogła się pozbierać, a kolejny sezon również nie należał do udanych. Po słabej postawie szachiści znaleźli się w A-klasie. Na tym poziomie zawodnicy „Krajny” grali pięć sezonów i dopiero w 2007 roku udał się powrót sportowców do ligi okręgowej. Żelazną czwórką ekipy byli Waldemar Wesołowski, Dariusz Operman, Tomasz Theuss i Marian Tarnowski, których uzupełniali Tomasz Geza, Joanna Wójcicka, Katarzyna Strama, Mariusz Zygowski i później Waldemar Nikel, Mateusz Wójcicki i Barbara Pastwik. W 2004 roku powrócił do szachowych stołów wieloletni, zasłużony zawodnik Zygfryd Łopiński i grał do 2006 roku. Jego ostatnią partią w historii występów dla MLKS był pojedynek zremisowany ze Stanisławem Mazurem z Więcborka.

Kwiecień 2007 roku przyniósł zmianę w kierownictwie klubu. Z przyczyn prawno – proceduralnych z funkcji prezesa zrezygnować musiał Janusz Tomas. Z tych samych przyczyn odszedł z klubu wiceprezes i kierownik sekcji piłki nożnej Andrzej Piekut. Walne zebranie członków MLKS „Krajna ” wybrało nowym włodarzem, jednego z największych sportowców w dziejach klubu, Dariusza Krakowiaka.

Nowy prezes, doskonale znający realia sportu nie tylko lokalnego, za główny cel postawił sobie rozbudowę bazy sportowej klubu w postaci wielofunkcyjnej hali sportowej. Pozyskane na ten cel środki finansowe i zaawansowane prace projektowe stwarzają nadzieję, że prezes Krakowiak będzie tym, który swoim nazwiskiem będzie firmował kolejny skok jakościowy sportu w Sępólnie. Pod jego wodzą sportowcy z naszego miasta, mając jeszcze lepsze warunki do pracy, będą w klubowej historii osiągać nie gorsze wyniki od dotychczasowych.